Kategorie
Uncategorized

Alice Korssia

Z aktu urodzenia Alice Korssii wynika, że przyszła na świat 9 stycznia 1935 roku o 10 wieczorem przy ul. Montabor 18 w Oranie w Algierii. Jej rodzice, 33-letni Yaya i 31-letnia Tamar, mieli już czwórkę dzieci: Fortune, Jacques’a, Jacqueline i Gabrielle. Później urodzili się jeszcze Marcelle, Élise, Claude i Paulette.

W Algierii od 1870 roku Żydzi byli uznawani za obywateli francuskich na mocy dekretu Crémieux. Pozwalał on europejskim mieszkańcom Algierii oraz Żydom sefardyjskim na otrzymanie francuskiego obywatelstwa, do którego z kolei nie mieli prawa Berberowie ani muzułmańscy Arabowie, pozostający ludnością drugiej kategorii.

W latach 30. XX wieku Oran liczył około 205 000 mieszkańców. Był wówczas miastem pełnym życia.

Przy ulicy Montabor, na zachód od centrum Oranu, znajdowała się dzielnica żydowska zamieszkiwana przez około 2 500 Żydów. Nazwy ulic pochodziły tam od zwycięskich bitew Napoleona: pod Austerlitz, pod Górą Tabor (Mont Thabor).Współcześnie dzielnica żydowska jest zniszczona, wyjątek stanowi synagoga zamieniona na meczet.

Po narodzinach Claude rodzina Korssiów opuściła kraj z powodu panującej biedy. Ojciec Alice liczył na znalezienie pracy w Marsylii. Wszyscy razem dostali się tam statkiem.

Rodzina Korssiów osiedliła się w Marsylii niedaleko Quai du Maréchal Pétain w dzielnicy Saint-Jean, na północ od Starego Portu. Była to część miasta zamieszkana przez ubogą ludność, głównie cudzoziemców. Żyło tam 20 000 ludzi. Zabudowania były w złym stanie technicznym, a ulice bardzo wąskie.

Po desancie Aliantów na Północną Afrykę w listopadzie 1942 wojska niemieckie wkroczyły pod hasłem ochrony Francji do jej południowej części zarządzanej przez rząd z Vichy. Zajęta została także Marsylia, dotychczas znajdująca się w strefie nieokupowanej przez Trzecią Rzeszę.

W styczniu 1943 roku francuska i niemiecka policja przeprowadzili akcję pod kryptonimem „Sułtan”, w czasie której przeprowadzono aresztowania wszystkich „niepożądanych” mieszkańców Marsylii. W jej rezultacie  wiele osób zostało internowanych. Miesiąc później dzielnica, w której mieszkała rodzina Korssiów, została całkowicie ewakuowana, a budynki wysadzone dynamitem.

Prawdopodobnie do tego czasu rodzina Korssiów zdążyła już opuścić miasto i udać się do La Destrousse, jednak ojciec Alice wciąż pracował w Marsylii. Został aresztowany, a następnie deportowany w transporcie 23 marca 1943 r.z obozu przejściowego w Drancy do obozu zagłady w Sobiborze.

Niewiele wiadomo o aresztowaniu pozostałych członków rodziny Korssiów. Paulette wspomina, że w maju 1944 r. wraz z matką udała się  do szpitala w Marsylii. Aresztowano tam Tamar, Paulette została ocalona przez jedną z pielęgniarek, która podała się za jej matkę. Niedługo później funkcjonariusze gestapo pojawili się w La Destrousse. Ginnette Martin, sekretarka w merostwie, uratowała Jacques’a, ukrywając go. Alice, Marcelle, Claude i Élise zostali aresztowani i trafili do więzienia Baumettes w Marsylii, a następnie do obozu internowania w Drancy.

19 lipca 1944 roku Alice przybyła do Drancy. Obóz znajdował się w stołecznym regionie Île-de-France, w departamencie Sekwana-Saint-Denis na północny wschód od Paryża. Zanim utworzono tam obóz, osiedle La Muette miało pomieścić 1 250 mieszkań socjalnych. Niemcy przejęli je w 1940 roku, przed ukończeniem budowy, a następnie przeznaczyli dla francuskich i angielskich jeńców wojennych. W sierpniu 1941 r., Drancy stało się obozem dla internowanych Żydów z całej Francji. Alice spędziła tam dwa miesiące i 11 dni. W obozie panowały trudne warunki życia: brak higieny, niedostateczne wyżywienie, wybuchały epidemie chorób zakaźnych. Ogółem, podczas wojny internowano tam około 63 000 Żydów. Po zakończeniu wojny, w 1946 r. na terenie dawnego obozu zlikwidowano druty kolczaste i wieże strażnicze, a budynkom ustawionym w kształcie podkowy przywrócono funkcję mieszkalną. Jeszcze dziś mieszka tam około 500 osób. W 2001 roku osiedle zyskało status pomnika historii (fr. Monument historique).

Alice deportowano do obozu Auschwitz-Birkenau w transporcie nr 77 w dniu 31 lipca 1944 r. Pociąg dotarł do celu 3 sierpnia 1944 r. Podróż Alice trwała trzy dni i przebiegała w skrajnie złych warunkach. W transporcie znalazło się 1 306 osób, w tym 324 w wieku mniej niż 16 lat. 847 osób zamordowano tuż po przybyciu do Auschwitz. Tak też stało się w przypadku Alice, jej matki oraz rodzeństwa.

Kategorie
Uncategorized

Ida Lindner

Ida Lindner urodziła się 9 września 1885 w Warszawie. Była  córką Józefa Naftala Lindnera i Sary Rebeki Forcajg, miała  19 rodzeństwa – braci  i sióstr(między innymi Louise i Nathana, którego ślad znaleźliśmy). 

Emigruje do Francji na początku XX  wieku. Przypuszczamy, że właśnie we Francji spotyka swojego przyszłego męża Dawida Hericha Valdigera. Biorą ślub 15 kwietnia 1909 w Paryżu, a rok potem (19 kwietnia 1910) rodzi im się  córka Denise. 24 stycznia 1928, Ida otrzymuje obywatelstwo francuskie. Nie wiemy, czy właśnie w tym momencie jej mama i siostra dołączyły do niej , czy wszystkie razem przyjechały w tym samym czasie do Francji. 

Małżonkowie specjalizują się w wyrobach skórzanych – firma zostanie dziedziczona przez następujące pokolenia. Rodzina Valdiger żyje skromnie z dochodów  firmy usytuowanej w ich mieszkaniu, w  20 dzielnicy Paryża (ulica Louis Ganne 8). Mieszkanie było przytulne z tradycyjnym radiem, a budynek miał windę z kutego żelaza, z spiralnym korytarzem  obsługującym  wszystkie mieszkania. 

Ida i David Valdiger 

W 1930, Denise wychodzi za Mauryca Langera i rok potem rodzi im się syn Guy- 19 stycznia 1931. Mały chłopiec nawiązuje silną ź ze swoją babcią, Idą, która zajmie wielkie miejsce w jego wychowaniu. 

Niestety, ta więź szybko się zerwała , kiedy wybucha  Druga Wojna Światowa 1 września 1939. Langerowie (czyli Denise, Maurycy i mały Guy) uciekają z Paryża, aby znaleźć schronienie w farmie niedaleko Tuluzy. W tym nieswoim klimacie, Guy nie wróci do szkoły przez rok. 

Denise Langer

            Ida i Dawid, jako obywatele Francji, czują się bezpiecznie ,znając ich sąsiadów, decydują się więc zostać w Paryżu. Niestety, oboje zostali wydani. Ida oficjalnie została aresztowana 20 lipca 1944 i trafiła do obozu Drancy tego samego dnia, aż do 30 lipca jako numer 25 326. Ostatecznie zostaje deportowana do obozu koncentracyjnego Auschwitz albo 31 lipca, albo 5 sierpnia ; nie jesteśmy pewni daty precyzyjnej. Możemy przypuścić, że Ida wraz z mężem zostali zagazowani okolo 15 sierpnia.     

Z tego powodu, Guy nigdy nie spotkał ponownie swojej babci. Brak pogrzebu utrudniło przeżycie bolesnej żałoby. Z drugiej strony Denise udało się przezwyciężyć tę ciężką próbę  dzięki swemu radosnemu charakterowi. Jej optymistyczna natura i talent do pisania  były elementami jej charakteru, który pozwolił przepracować wojenne traumy . 

Denise przeprowadza się z mężem Maurice’em do Cannes, gdzie spotykają dużą społeczność żydowską. Jej syn, Guy, jest studentem, bardzo błyskotliwym intelektualistą i interesującym w społeczeństwie, ale trudnym i wyniosłym w rodzinie.

Później Guy ożenił się i miał trzy córki: Anne, Claudine i Aline (ta ostatnia została zamordowana w wieku 20 lat przez kochanka, którego kochała namiętnie od 14 roku życia). Znajomość języka Jidysz stopniowo zanika w rodzinie , pomimo opanowania języka przez niektórych członków, a rodzina staje się coraz mniej praktykująca. Członkowie albo nawracają się na judaizm, stają się judeochrześcijanami, a nawet ateistami.

Anne i Claudine nadają swoim dzieciom imiona na cześć Louise i Dawida.

Kategorie
Uncategorized

Seweryn Kutner

Seweryn Kutner urodził się w Warszawie 5 sierpnia roku 1870. Był synem Maurycego Kutnera (zmarłego w roku 1899) oraz Pauliny Feischer zamieszkałej  w Warszawie, przy ulicy Św. Krzyża 39

W rodzinie poza Sewerynem, który był najstarszym synem, były także jego trzy siostry, Wanda, Eugenia i Franciszka oraz brat, Aleksander. Na przełomie XIX i XX wieku Seweryn wyjechał do Francji, gdzie 15 czerwca 1899 roku, ożenił się z Francuzką Marie Panthès.

Przyszła żona Seweryna – Marie z domu Panthès urodziła się 3 listopada 1871 roku w Odessie. Była ona niezwykle utalentowaną pianistką. 5 lipca 1888 roku Marie została naturalizowaną Francuzką. 

Po ślubie Seweryn zamieszkał z żoną oraz szwagrem Rafaelem Panthès na bulwarach Haussmanna pod numerem 72. Są to bulwary położone wzdłuż 8 i 9 dzielnicy Paryża.

W Paryżu Seweryn znalazł pracę jako księgowy, zarabiał około 5 tysięcy franków rocznie. Później był również przedstawicielem handlowym. 

18 lutego 1907 roku Seweryn Kutner został uznany za dobrego i godnego zaufania pracownika przez Prefekturę Policji, która szczególnie podkreślała jego kompetencje oraz wzorowe zachowanie. 

19 stycznia 1900 roku na świat przyszła córka Seweryna i Marie. 

Od 1905 roku Seweryn ubiega się o zostanie naturalizowanym Francuzem. By tego dokonać ubiega się wielokrotnie, pisze do ministra, odwołując się do artykułu 8 z prawa o obywatelstwie z 26 czerwca 1889 roku.  Wiemy o przynajmniej dwóch próbach, tej z 15 kwietnia 1908 roku oraz z 1 czerwca 1908 roku, która zakończyła się sukcesem. W tym czasie Seweryn również ubiega się  o „admission à domicile” którą uzyskuje 9 lutego 1907 roku. Ostatecznie 17 września 1908 roku, Seweryn Kutner został naturalizowany Francuzem.

W lutym 1913 roku  Seweryn Kutner pisze w liście do dyrektora spraw cywilnych z prośbą o otrzymanie ważnego dokumentu umożliwiającego podróż za granicę. Seweryn wyjaśnia, że ów dokument jest mu potrzebny do odwiedzenia swojej rodziny pozostałej w Warszawie. By uniknąć komplikacji ze strony rosyjskiej, Seweryn zrzeka się obywatelstwa rosyjskiego. 

Pomiędzy 1913 rokiem a drugą wojną światową nie mamy wiele dokumentów potwierdzających życie Seweryna Kutnera. Wiemy jedynie, iż rozwiódł się z małżonką niedługo po zostaniu naturalizowanym Francuzem.

W wieku 44 lat brał również udział w pierwszej wojnie światowej. Walczył po stronie francuskiej. 1 kwietnia 1935 roku Seweryn przeprowadził się do innego mieszkania w Paryżu pod adresem Villa Léandre 7. 

29 lipca 1944 roku Seweryn Kutner zostaje zatrzymany w swoim miejscu zamieszkania,  aresztowany a później przewieziony do obozu w Drancy. 

Z dokumentu wystawionego 18 marca 1946 roku przez Ministerstwo Weteranów oraz Ofiar Wojny wynika, że został on zatrzymany z powodów rasowych.31 lipca 1944 roku Seweryn Kutner był już w Drancy, skąd jeszcze tego samego dnia został wywieziony konwojem 77 do obozu w Auschwitz.

Biografia została napisana w semestrze zimowym 2023/2024 w Lycée Français de Varsovie przez Weronikę Lewandowską i Filipa Pielaszka, uczniów klasy maturalnej, pod kierunkiem ich nauczycieli języka polskiego, Pani Anny Ciepierskiej i Pani Barbary Subko.

Kategorie
Uncategorized

Dawid Holz

Ta biografia została napisana przez czwartą klasę gimnazjum Jules Ferry de Neuves-Maisons w Lorraine. Uczniowie badali archiwa i dokumenty dostarczone przez stowarzyszenie Convoi 77, czytali różne świadectwa, utwory literackie i artystyczne na temat Shoah i zastanawiali  się nad znaczeniem pamięci. Udało im się także spotkać z kuzynem Davida, Henrie Rozenbarf, który dostarczył im wiele informacji i kluczowych dokumentów. Klasa mogła również zobaczyć, nie bez emocji, nazwisko Davida Holza na ścianie imion i jego fotografię z siostrą w przestrzeni Children’s Memorial w Shoah Memorial w Paryżu.

David urodził się 23 lutego 1931 w Nancy. Rodzina Holzów była dużą rodziną żydowską. 

Zdjęcia pokazują ją zjednoczoną wokół bardzo pobożnych dziadków. Dziadek jest szojchetem, zawsze nosi jarmułkę, która przypomina noszącemu, że Bogu należy się szacunek. Ma również brodę i pejsy. Babcia, jak wiele Żydówek, chowa włosy z pokory i aby nie przyciągać spojrzeń. Prowadzi ona koszerną restaurację przy rue des Ponts w Nancy.

David jest najstarszym dzieckiem w rodzinie Moise i Bilma. Jest to para polskiego pochodzenia, rodzi im się jeszcze pięcioro dzieci po Davidzie: Myriam, Paul, Joseph, Jacques i Emmanuel. Mama Davida zwykła mówić, że kiedyś to właśnie on – David będzie musiał chronić swoich braci i siostrę. Nie ma pojęcia o tym, co się stanie, ani o odpowiedzialności, którą mu właśnie powierza. 

Rodzina Holz mieszka na ulicy “La Salpêtrière” w mieszkaniu,  które Dawid bardzo lubi. Po skończonych lekcjach, może bawić się z sąsiadami z kamienicy.  Chodzi do szkoły na ulicy “des Fabriques”. Ma bardzo dobre oceny, a jego rodzice są z niego bardzo dumni. Dawid z pewnością miał przyjemne i beztroskie dzieciństwo z rodziną i przyjaciółmi.

Jednak ten szczęśliwy okres szybko się kończy. Nastają coraz ciemniejsze czasy wzrostu antysemityzmu w Europie. Prośba naturalizacji Moisa i Blima zostaje odrzucona, a od 1939 prefekt Meurthe i Moselle wyrzuca Żydów obcokrajowców do regionu Libourne. Wyjazd jest brutalny i szybki. Pozwolono na przewiezienie jedynie trzydziestu kilo bagażu. Z powodu pośpiechu niektóre rzeczy codziennego użytku, jak maszyna do szycia babci albo laska dziadka, zostają w mieszkaniu. Kilku wujków Davida mieszka w domu wiejskiego księdza, otrzymują oni zasiłek dla uchodźców pozwalający na przeżycie. 

David uzyskuje obywatelstwo francuskie w drodze naturalizacji po urodzeniu Myriam. Jednak, w 1940 r. po urodzeniu Emmanuela, opuszcza Nancy. David ma 9 lat, kiedy trafia do Berthegon w Vienna.

Po swoim przyjeździe do obozu w Poitier 15 lutego 1941, David został sfotografowany. Wówczas jeszcze nie zdawał sobie sprawy z nadchodzącego piekła. Jego niebieskie oczy były wciąż pełne światła, a jasne włosy dobrze ułożone do zdjęcia.

Niestety zaczyna się nowe, okropnie trudne życie. Ludzie są wygłodzeni i mieszkają w złych warunkach. Aby chronić intymność rodziny przywieszają prześcieradła, służą one oddzieleniu, ale nie blokują ani dźwięków ani niepokoju. Sytuacja rodziny Dawida staje się coraz trudniejsza, bo mieli sześcioro dzieci. Rodzice piszą więc prośbę, żeby dzieci mogły opuścić obóz. Chcieli zapewnić im bezpieczeństwo i zdrowie. Ta prośba została zaakceptowana w lutym 1941. David, jego bracia i siostra byli jednak wystraszeni pomysłem przebywania daleko od rodziców, nie wiedzieli, kiedy ich znowu zobaczą. 

W listopadzie 1941, David spotyka się ze swoimi dziadkami w Berthegonie. Po śmierci dziadka i po pobycie w zamku z Vayolles, David i Jacques trafiają do sierocińca dla dzieci żydowskich w Paryżu na ulicy Lamarck w 18 dzielnicy. Ich życie staje się wygodniejsze. Zajęcia, czasem święta, nadają rytm ich dziecięcym dniom. David ma ulubioną opiekunkę. Na święta, prosi o możliwość napisania kartki do wujka Samuela. Opiekunka zgadza się i gdy wraz z rodzeństwem robią tę kartę,  wzbudza  to zainteresowanie innych dzieci z sierocińca. Wkrótce wszyscy zaczynają tworzyć swoje karty. 

W sierocińcu, wszystkie dni są spokojne i podobne. Dzieci budzą się o 6:30, opiekunki przygotowują śniadanie w czasie, gdy  dzieci się ubierają. Jedzą kawałek chleba, czasem z odrobiną margaryny. Przez resztę dnia, zajmują się zabawami: skakanką, lalkami albo grą w kulki. Na obiad jedzą warzywa, czasem ziemniaki i bardzo rzadko mięso. Na koniec dnia zajmują się grami. David, jak wszyscy  Żydzi, musiał nosić gwiazdę Dawida. 

Jednocześnie to także czas zakazów, choćby wstępu do parków. Spojrzenia innych na Żydów są lękliwe, jeśli nie nienawistne. Te spojrzenia naprawdę destabilizują rodzinę.

Po bombardowaniu, David i jego bracia spędzają kilka dni w szpitalu,  następnie są deportowani do Drancy  22 lipca 1944.

Warunki życia w obozie w Drancy są straszne. Dzieci są chore i David z pewnością nie jest wyjątkiem. Ten obóz jest ostatnim etapem przed komorami gazowymi. Żydzi zwykle mówią, że idą w nieznanym kierunku, który nazywa się “Pitchipoi”.

David jest deportowany do Auschwitz kilka dni po jego deportacji do Drancy, czyli 31 lipca 1944.

To wówczas  dzieci są zapakowane do bydlęcych wagonów, gdzie nie ma ani jedzenia ani picia. Poza Davidem, Jacquesem  i Josephem  jest  ich ponad 1300.

Najmniejsze wagony transportują 40 ściśniętych dzieci. Dzieci są spragnione, głodne i chore i wiele umiera przez choroby zakaźne. Przez jedną z takich chorób odchodzi Jacques. W wagonach nikt ze sobą nie rozmawia, tak bardzo atmosfera jest niezdrowa. David dusi się, ma wrażenie, że jeśli będzie oddychał to zwymiotuje. Ciała umarłych pozostają w wagonach aż do dotarcia do Auschwitz. Niektórzy szepcząc radzą, by dzieci kłamały na temat swojego wieku.

Po przybyciu do Auschwitz-Birkenau dwaj bracia są bezpośrednio skierowani do komory gazowej. Ich ostatnie chwile życia naznaczone są strachem i cierpieniem.

Tłumaczyli uczniowie Liceum Francuskiego w Warszawie: Anna Guesnu, Daphné Bouton, Sebastian Higuera, Suzanne Peccoud, Elisa Ouaibi, Coline Hunaut i Amadou Yattara

Kategorie
Uncategorized

Golda Chaia Rosenberg

Golda Chaia Herszbaum urodziła sie w Polsce 18 maja 1901 roku w Bałutach (dziś dzielnica Łodzi). Była córką Chaima Herszbauma i Charmy Pulvermacher. Jej mąż, Zailik Rosenberg, również pochodził z Polski. Urodził się w Grójcu 12 stycznia 1898 roku i był krawcem. Mieli trzy córki, z których pierwsza przyszła na świat w Łodzi 15 kwietnia 1918 roku. Nie wiadomo, gdzie odbył się ślub Goldy i Zailika, ale zważywszy na to, że ich pierwsza córka urodziła się w Łodzi, można stwierdzić, że cały czas byli związani z tym miastem.

Na początku XX wieku Łódź liczyła około 314 000 mieszkańców i była miastem o największym udziale ludności żydowskiej w całej Europie. Dynamicznie się rozwijała, stając się dużym ośrodkiem przemysłowym. Bałuty włączono do Łodzi podczas I wojny światowej, w 1915 roku. Wcześniej były około stutysięcznym miastem, którego mieszkańcy zajmowali się w większości rzemiosłem albo przemysłem tekstylnym. Życie nie było tam łatwe, panowały złe warunki higieny, domy były przeludnione. Dzielnica szybko zyskała złą sławę biednej i opanowanej przez przestępczość.

I wojna światowa była dla łodzian traumatycznym doświadczeniem. We wszystkich zaborach ponad 3 miliony mężczyzn zostały powołane do trzech różnych armii – niemieckiej, rosyjskiej i austro-węgierskiej. W momencie wybuchy wojny ziemie polskie od ponad wieku (1795) były podzielone między Cesarstwo Rosyjskie, Niemcy i Austro-Węgry. Wojska tych trzech państwo toczyły krwawe bitwy, a Polacy byli przez zaborców zmuszani do walki, nawet jeśli oznaczało to zabijanie innych Polaków. Armia austro-węgierska straciła 220 000 żołnierzy, rosyjska – 200 000, a niemiecka – 110 000. Ponad 90% terytorium I Rzeczpospolitej stało się wielkim polem bitwy, co spowodowało olbrzymie straty. Jedna z największych bitew rozegrała się pod Łodzią. W 1918 roku Polska oficjalnie odzyskała niepodległość. Golda miała wtedy 17 lat.

Po I wojnie światowej i jej okrucieństwach, Paryż w latach 20 opanowała nieokiełznana potrzeba wolności. Przez blisko dziesięć lat stolica Francji przeżywała okres poruszenia znany jako szalone lata 20. Wprowadziły one paryżan w kulturowy i społeczny szał: miasto przechodziło przemianę pod wpływem architektury Art Deco, ulice zostały opanowane przez samochody, sprzęty gospodarstwa domowego zrewolucjonizowały życie codzienne … Te zmiany miały ważny wpływ na emancypację kobiet, przejawiających już pewne upodobanie do niezależności, której mimowolnie zaznały, gdy mężczyźni wyjechali na front. Pod wpływem Coco Chanel wyrażały ten stan umysłu także poprzez modę: fryzury garçonne (na chłopczycę), krótsze spódnice i wygodniejsze ubrania, kontrastujące z noszonymi jeszcze w Belle Epoque gorsetami.

Z powodu wysokiej liczby ofiar śmiertelnych w wojnie, przyrost naturalny był niski. Żeby zaradzić temu problemowi, władze posłużyły się polityką imigracyjną. Do Francji przyjeżdżali Włosi, Portugalczycy, a także mieszkańcy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polacy. Byli wśród nich Rosenbergowie. Na północy niektóre miasta zamieszkiwali prawie sami Polacy. Ponadto, wraz z uspokojeniem się stosunków międzynarodowych w Europie, francuski przemysł zdobywał europejskie rynki; poprawiały się warunki życia. Można sądzić, że ta sytuacja i nadzieja na lepsze życie skłoniły rodzinę Rosenbergów do wyjazdu do Paryża w 1919 roku. Druga córka, Rosa, urodziła się już w Paryżu 22 września 1920 roku. Z aktu urodzenia wynika, że rodzina mieszkała pod adresem 39 Rue La Roquette oraz że ojciec Rosy był krawcem. Rosenbergowie nie zostali w Paryżu na wiele lat; przenieśli się do Metzu. W styczniu 1924 roku sporządzono drugi akt ślubu Goldy i Zeilika Rosenbergów, co pozwoliło im się ubiegać o naturalizację.

W latach 30. Rosenbergowie ponownie postanowili się przeprowadzić, tym razem do Lyonu na 29 Rue St Eusebe. Można sądzić, że ta decyzja była podyktowana względami politycznymi. Zbliżała się II wojna światowa; Golda miała około czterdziestki.

Podczas II wojny światowej losy Lyonu toczyły się rozmaicie. Miasto, znalazłszy się w strefie wolnej na mocy rozejmu w Compiègne z 22 czerwca 1940 roku, zyskało największą rangę w Wolnej Francji. Spełniło kluczową rolę w przenoszeniu organów administracyjnych i prasy z Paryża. W mieście będącym ważnym ośrodkiem intelektualnym od lata 1940 roku rozpowszechniano liczne ulotki i tajne gazety. W tym samym czasie zaczęto organizować cywilny i wojskowy ruch oporu.

11 listopada 1942 roku sytuacja drastycznie się zmieniła. Niemieckie wojska najechały strefę południową i rozpoczęły okupację miasta. Nazistowskie służby represyjne i pomocnicza policja Vichy tropiły członków Ruchu Oporu i dokonały wielu aresztowań. Represje dotknęły również Żydów, a od sierpnia 1942 organizowano wiele łapanek.

14 września 1944 roku podczas przemówienia w ratuszu generał de Gaulle złożył hołd ofiarności miasta i ogłosił Lyon „stolicą Ruchu Oporu”.

Léon Lerner, zięć Goldy, był członkiem Ruchu Oporu zainspirowanego przez generała de Gaulle’a. Sprzeciwiał się on rozejmowi z Rzeszą i kolaboracji prowadzonej z Vichy przez Philippe’a Pétaina. 22 czerwca 1944 roku Léon miał wyznaczone spotkanie z jednym z członków swojej organizacji, ten jednak został aresztowany w miejscu wymiany i torturowany w celu uzyskania informacji, takich jak adres Lernerów. Tego samego dnia policja aresztowała czworo członków rodziny, w tym Goldę Thaię Rosenberg z mężem i matką, a następnie przekazała ich gestapo. Leon Lerner zdołał uciec, ale zginął podczas innej akcji.

Ida, trzecia córka Rosenbergów, została aresztowana po raz drugi. Podała, że świadkami zatrzymania byli pan Sanchez, którego prawdziwym nazwiskiem było Francine Merlin, zamieszkały pod adresem 26 Rue du Nord w Villeurbanne, oraz pan Henri Platzman, zamieszkały pod adresem 92 Rue de Montreuil w Paryżu. Świadkami deportacji mieli być pani Elly Majerowiz, zamieszkała pod adresem 7 Rue Fournet w Lyonie, oraz pani Regine Jacubowiz, zamieszkała pod adresem 53 Rue des Quatre-Églises w Nancy.

Według dokumentów źródłowych, po pobycie w lyońskim więzieniu Fort Montluc, 31 lipca 1944 roku Golda Thaia Rosenberg była deportowana do Drancy. Fort Montluc wybudowano na początku lat 30. XIX wieku wraz z zespołem murów mających bronić miasta przed atakiem. Podczas II wojny światowej więziono tam ponad 10 000 osób, w tym ważne postacie francuskiego Ruchu Oporu, takie jak Jean Moulin czy Marc Bloch. Większość więźniów stanowili komuniści i rewolucjoniści osadzeni na początku 1943 roku. Więzienie znajdowało się bezpośrednio pod kontrolą Klausa Barbiego. Wszyscy więźniowie żyli w nieludzkich warunkach. Zapewne w obozie przejściowym Drancy Golda i jej rodzina zastali podobną sytuację. Źródła podają, że do obozu Auschwitz-Birkenau dotarli 3 sierpnia 1944 roku.

KL Auschwitz-Birkenau był największym nazistowskim obozem koncentracyjnym i eksterminacji. Lekarze z SS dzielili przyjeżdżających Żydów na tych, którzy nadawali się do pracy (mężczyzn i kobiety) i tych, którzy trafiali od razu do komór gazowych (kobiety z dziećmi, dzieci, starsi, niepełnosprawni). Golda mogła zostać oddzielona od rodziny (męża, córki i matki).

24 września 1954 roku, podczas zeznań związanych z wnioskiem o przyznanie zmarłej matce statusu deportowanej politycznej, Ida powiedziała, że Golda wraz ze swoim mężem i matką zostali wieczorem zabrani do komory gazowej i zamordowani, a ich ciała spalono w krematorium. Nie wrócili z obozu Auschwitz-Birkenau. Ida zdołała przetrwać jego piekło i wróciła do Francji w wieku 21 lat. Zmarła 26 września 1999 roku w Caluire-et-Cuire w regionie Owernia-Rodan-Alpy.

Kategorie
Uncategorized

David Blachère (Blakher)

David Blachère (Blakher) urodził się 15 grudnia 1889 roku w Klecku w Cesarstwie Rosyjskim (obecnie w obwodzie mińskim na Białorusi). Zmarł 23 marca 1945 roku w KL Mauthausen na terytorium Austrii.Był synem Leibe Blachère’a (Blakerta), zmarłego w 1910 roku w Warszawie, i Golde Ainskiej, zmarłej w 1910 w Klecku. Jego żoną była Judith/Yudis Nochimowski, urodzona 30 marca 1889 roku w Lubczu w obwodzie nowogródzkim (dziś Białoruś). Rodzicami Judith byli Zwi Hirsch Nochimowski i Liebe Rochel Nochimowski. Judith zmarła 9 marca 1973 roku i została pochowana na Cmentarzu Les Champeaux w Montmorency, największej polskiej nekropolii we Francji.David Blachère i Judith mieli dwójkę dzieci: Léon’a Maurice’a, urodzonego 9 kwietnia 1912 roku w Paryżu i zmarłego 21 marca 2009 roku, oraz Sonię Denise Blachère-Abrams, urodzoną w październiku 1922 roku w Paryżu i mieszkającą w USA.

Pierwsza wzmianka o kleckich Żydach pochodzi z 1529 roku. W miasteczku była żydowska dzielnica, gdzie znajdowały się między innymi synagoga i mykwa. Według spisu powszechnego z 1897 roku, 3 415 z 4 684 mieszkańców stanowili Żydzi. Żyli z handlu produktami rolnymi, wyrobu oleju, młynarstwa i przetwórstwa wełny. W miasteczku była szkoła powszechna, w której językiem nauczania był hebrajski.

Przed I wojną światową gmina Kleck (ros. Kletsk) znajdowała się w rejonie słuckim w guberni mińskiej. W XIX i na początku XX wieku Żydzi stanowili większość mieszkańców Klecka. Przy synagogach, a także w prywatnych domach nauczycieli (mełamedów) działały żydowskie szkoły. Od 1878 roku wprowadzono popołudniową zmianę dla chłopców wyznania mojżeszowego w Rosyjskiej Szkole Ludowej (narodnoje uchiliszcze). W 1906 r. w Kłecku powstała jednoklasowa prywatna szkoła żydowska dla chłopców, nieformalnie nazywana Szkołą Kronicza od nazwiska jej właściciela.

Po rozbiorach Polski Kleck znalazł się w zaborze rosyjskim. Po zakończeniu I wojny światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości Kleck wrócił w granice kraju na mocy pokoju ryskiego z 1921 roku. Po II wojnie światowej miasto znalazło się w Socjalistycznej Republice Białoruskiej, a po 1991 roku – w Białorusi.

Wiadomo, że członkowie rodziny Blachère’ów w Klecku sprzedawali między innymi produkty spożywcze, mieli także fabrykę odzieży. Nie wiemy dokładnie, czym zajmował się David Blachère przed wyjazdem do Francji ani co skłoniło go do emigracji. Prawdopodobnie do Francji przyjechał z żoną, Judith Nochimowski. Z dostępnych informacji wynika, że wyjechał z Klecka przez wybuchem II wojny światowej.

Z francuskich źródeł wiemy na pewno, że w 1912 roku urodził mu się pierwszy syn, Leon Maurice Blachère.

W październiku 1925 roku David Blachère uzyskał francuskie obywatelstwo.

Do 1939 roku David Blachère mieszkał w 10 dzielnicy Paryża, pod numerem 140 przy Boulevard Magenta. Prowadził sklep stolarski. W czasie wojny przebywał z rodziną w Antibes na Lazurowym Wybrzeżu. Ich ostatni znany adres to Villa la Deulle-Avenue Pins Parasol w Juan les Pins (Antibes).

W wyniku donosu sąsiada do gestapo David został aresztowany. Oskarżono go o bycie przywódcą podziemia. Od 1941 roku przebywał w obozie Drancy; rodzina bezskutecznie próbowała się z nim skontaktować.

David Blachère był aresztowany wiosną 1944 roku, internowany w Drancy, a 31 lipca 1944 wywieziony do Auschwitz w transporcie 77. Stamtąd przeniesiono go do obozu w Mathausen na terenie Austrii. Przybył tam w marszu śmierci 25 stycznia 1945 roku. Byłem więźniem numer 123593. Zmarł 23 marca 1945 roku na flegmonę (ogólne ostre zapalenie śródtkankowe). Jego nazwisko, podobnie jak wielu ofiar Zagłady, widnieje na Ścianie Nazwisk Muzeum Pamięci Shoah w Paryżu.

Kategorie
Uncategorized

Szajna Kajler

Regina (Rywka) Szajna Kajler z domu Sokół urodziła się 25 listopada 1919 roku w Ciechanowie, miasteczku w północnowschodniej Polsce nad Łydynią, około 85 kilometrów na północ od Warszawy.Przyszła na świat w burzliwych czasach wojny polsko-bolszewickiej. W sierpniu 1920 roku, podczas bitwy nad Wkrą, Ciechanów był miejscem obrony sowieckiej (mieściła się tam kwatera główna Armii Czerwonej). Szajna miała wtedy mniej niż 10 miesięcy.Rejestr urodzeń, zgonów i ślubów z 1919 roku nie zachował się (Archiwum Państwowe w Warszawie Oddział w Mławie). Prawdopodobnie zaginął, możliwe także, że w tych niespokojnych czasach nikt go nie prowadził.Szajna wyemigrowała do Francji jeszcze jako dziecko, a w 1932 roku otrzymała francuskie obywatelstwo. Miała wtedy 13 lat. W 1941 roku urodziła syna, Theophile’a.22 czerwca 1944 roku, w wieku 25 lat, Szajna została aresztowana ze względu na żydowskie pochodzenie, a następnie deportowana do obozu przejściowego w Drancy.31 lipca 1944 roku znalazła się wśród deportowanych do obozu Auschwitz-Birkenau. Przebywała tam aż do wyzwolenia 6 czerwca 1945 roku.Po wojnie wróciła do Paryża. 24 marca 1949 roku wzięła ślub i zmieniła nazwisko na Kajler. W tym samym roku urodziła córkę, Evelyne.12 kwietnia 1955 roku Szajna została uznana za uchodźczynię polityczną.

Kategorie
Uncategorized

Chaja Chajman

Biografia

Jesteśmy uczennicami klas trzecich I Liceum Ogólnokształcącego im. Leona Kruczkowskiego w Tychach: Hania, Joasia, Marysia, Miłka i Nina. Projektem „Conwoi 77” zainteresowała nas nauczycielka historii – pani Natalia. Problematyka Holokaustu nie jest nam obca, ponieważ jesteśmy wolontariuszkami Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu. Do projektu przystąpiłyśmy w listopadzie 2022 r. Naszym zadaniem było zgromadzenie informacji na temat pani Chaji Chajman z domu Hagerczak, pochodzącej z Kłobucka (obecnie województwo śląskie). Gromadząc informacje na temat pani Chaji Chajman nawiązałyśmy kontakt z Żydowskim Instytutem Historycznym, Archiwum Państwowym w Częstochowie i Państwowym Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu. Czerpałyśmy informacje z zasobów United States Holocaust Memorial Museum, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie, Narodowego Archiwum Cyfrowego. Szczególne podziękowania kierujemy do Pani Anny Przybyszewskiej – Drozd z Żydowskiego Instytutu Historycznego oraz Pani Laurence Klejman z Paryża.

Narodziny i rodowód Chaji Chajman

Akt małżeństwa nr 88/1912 na nazwiska Chemia Majerczik i Dwojra Salomonowicz z zespołu archiwalnego nr 8/58 Akta stanu cywilnego
Okręgu Bóżniczego w Częstochowie z lat 1826-1938 [1946-1997].

Chaja Chajman urodziła się 15 lipca 1914 r. w Kłobucku. Była córką Chemii Majerczaka i Dwojry z domu Salomonowicz. W zbiorach Archiwum Państwowego (AP) w Częstochowie zachował się akt małżeństwa rodziców Chaji (nr 88/1912). W dostępnych dokumentach jej rodowe nazwisko brzmi: Hagerczak, Majerczak, Majerczik, Magerczal. Będziemy posługiwać się formą Majerczak. W Archiwum Państwowym w Częstochowie nie odnaleziono aktu urodzenia Chaji. Nie wiemy też, jaki był jej kłobucki adres. Z aktu małżeństwa Chaji wynika, że jej ojciec był kupcem. W Księdze Pamięci Kłobucka znajduje się wzmianka o Dvorach, żonie Nechemii Majerczika (być może chodzi o matkę Chaji), która jako pierwsza żona w Kłobucku odsłoniła włosy. W tej samej Księdze czytamy, że Meir Mayerczak (być może dziadek Chaji) był członkiem delegacji kłobuckich Żydów wysłanej do gubernatora piotrkowskiego w sprawie przygotowywanego przez chrześcijańskich mieszkańców miasta pogromu w 1896 r.

Kłobuck w dwudziestoleciu międzywojennym

W dwudziestoleciu międzywojennym Kłobuck leżał w województwie kieleckim. W 1919 r. odzyskał prawa miejskie utracone w 1870 r. Wg spisu z 1921 r. Kłobuck zamieszkiwało 5222 mieszkańców, z czego 1647 stanowili Żydzi (31,54%). Do 1939 r. liczba ludności uległa podwojeniu, ale odsetek żydowskich mieszkańców obniżył się do 27,6%. Mogło to być spowodowane emigracją młodych Żydów do Palestyny, czy krajów Europy Zachodniej (wielki kryzys ekonomiczny, nasilenie się nastrojów antysemickich w latach trzydziestych). W Kłobucku działała gmina żydowska założona w 1821 r. Powstała synagoga i cmentarz (zniszczone w czasie II wojny światowej). Funkcjonowały dwa domy modlitwy oraz mykwa. Żydzi kłobuccy dbali o wykształcenie swoich dzieci – gmina żydowska utrzymywała szkołę, a konserwatywna partia Aguda prowadziła szkołę dla dziewcząt z ortodoksyjnych rodzin Bejt-Jaakow. Działały żydowskie partie polityczne i stowarzyszenia. Żydzi odgrywali istotną rolę w życiu gospodarczym miasta. Trudnili się krawiectwem, modniarstwem, szewstwem, fryzjerstwem oraz handlem.

Rabin Kłobucka wita wojewodę kieleckiego Władysława Dziadosza 1935r.
Burmistrz Kłobucka Kuryłło wręcza chleb i symboliczne klucze do miasta wojewodzie kieleckiemu
Kłobuck przed Zagładą. Na zdjęciu po lewej otwarcie stacji kolejowej w 1935 roku. Na zdjęciu po prawej, z lewej strony kadru, synagoga w Kłobucku w 1940 roku.

Francuski epizod w życiu Chaji

Nie wiemy, kiedy i dlaczego Chaja wyemigrowała do Francji. Zakładamy, że stało się to w latach trzydziestych. Z aktu małżeństwa wynika, że nie posiadała zawodu. W późniejszym dokumencie czytamy, że była krawcową. Być może zawodu nauczył ją mąż, który był krawcem. Nie wiemy, czy swojego męża Szaję Chajmana, urodzonego 30 lipca 1909 r. w Grodzisku Mazowieckim, poznała w Polsce, czy też dopiero we Francji. W momencie zawierania związku małżeńskiego w dniu 11 maja 1940 r. mieli ten sam adres zamieszkania: Paris, 3 rue du Pressoir.

Akt urodzenia Szaji Hejmana w Grodzisku Mazowieckim w 1909 r.
Akt małżeństwa rodziców Szaji: Luzera i Malki z domu Wolfand zawartego w Mszczonowie w 1900 r.
Akt małżeństwa Chaji Majerczak i Szaji Chajmana zawartego w Paryżu 11 maja 1940 r.

RUE DU PRESSOIR

Paryż – Drancy

Lista aresztowanych i deportowanych do obozu w Drancy (druga pozycja Chaja Chajman) z Prefektury Policji w Paryżu; otrzymane od pani Laurence Klejman
Żydzi w obozie przejściowym Drancy, 1942 – 1944 (Państwowe Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu)

6 lipca 1944 r. Chaja Chajman została aresztowana z polecenia Komisariatu Generalnego ds. Żydowskich (Commissariat général aux questions juives), który został utworzony w marcu 1941 r. Rok wcześniej władze okupacyjne i rząd Vichy wydały ustawy o statusie Żydów oraz w sprawie cudzoziemców rasy żydowskiej, które pozwalały na internowanie ich w obozach. 7 lipca 1944 r. Chaja – wraz z innymi zatrzymanymi – została wysłana do obozu internowania w Drancy (Camp d´internement de Drancy), utworzonego w 1941 r.



Drancy –  KL Auschwitz – Birkenau

31 lipca 1944 r. Chaja została deportowana z Drancy do KL Auschwitz – Birkenau, w konwoju nr 77. Informacja na ten temat znajduje się na stronie United States Holocaust Museum (Holocaust Survivors and Victims Database). W „Kalendarzu wydarzeń w KL Auschwitz” D. Czech czytamy: Z siedemdziesiątego siódmego transportu RSHA z Francji z obozu Drancy liczącego 1300 osób skierowano po selekcji do obozu jako więźniów 291 Żydów, oznaczając ich numerami B-3673-B-3963 oraz 183 Żydówki, oznaczając je numerami A-16652-A-16834. Pozostałe 826 osób zabito w komorach gazowych. Nie zachowały się żadne informacje na temat pobytu Chaji w KL Auschwitz. W piśmie Zespołu Biura ds. Byłych Więźniów czytamy: (…) podczas likwidacji i ewakuacji KL Auschwitz, na polecenie władz obozowych SS, zostały zniszczone wszystkie ważniejsze akta osobowe więźniów i deportowanych. Zachowana w stanie szczątkowym dokumentacja nie pozwala na udzielenie pełnych i dokładnych informacji o wszystkich osobach przebywających w obozie.

Powrót do Paryża

Chaja Chajman przeżyła Holokaust. Poprzez Longuyon (miejscowość i gmina w regionie Grand Est) powróciła do Paryża 20 maja 1945 r. Zamieszkała pod tym samym adresem: 3 rue du Pressoir, Paris w 20. dzielnicy Belleville. Pani Laurence Klejman napisała, że wtedy mieszkali tam i pracowali biedni Żydzi, a teraz jest tam mieszanka wysokich budynków i ogrodów. W 1950 r. wraz z mężem (nie wiemy, co działo się z nim po aresztowaniu Chaji) wyjechała do Stanów Zjednoczonych. Zamieszkali w Nowym Jorku na Bronxie (1149 Stratford Ave.). Nie znalazłyśmy informacji, kiedy zmarła.

Dokument otrzymany od pani Laurence Klejmann z informacją na temat losu Chaji Chajman.
Stratford Ave, Bronx NYC
https://www.apartments.com/1154-stratford-ave-bronx-ny/2kgggd8/























Kategorie
Uncategorized

Riwka Hofenung

Biografia

Nie zachowało się wiele zdjęć Riwki. Powyżej fotografia z Muzeum Pamięci Shoah w Paryżu.
Mikrofilmy.

Przed przystąpieniem do poszukiwań archiwalnych należało dowiedzieć się, czy rodzina Hofenung miała potomków. Badanie przeszłości i sporządzanie biografii jest zadaniem o niebagatelnym znaczniu, potomkowie musieli zatem poznać zamiar uczniów, by zapoznać się z archiwalnymi dokumentami dotyczącymi osobistych i bolesnych aspektów ich życia.
Dokumenty, którymi dysponowaliśmy, nie zawierały wzmianki o potomkach dzieci Riwki: Sarah, Rosy i Georges’a. W relacji dla USC Shoah Foundation Sarah Hofenung zadeklarowała, że nie ma dzieci. Inne dokumenty pozwalają stwierdzić, że Rosa wyszła za mąż za Srula Norynberga i mieszkała z nim w Vanves, ale nie ma informacji o dzieciach.
W Bibliotece Historycznej Poczty u Telekomunikacji przy ulicy Pelleport znajduje się dużo starych książek telefonicznych zachowanych na mikrofilmach. Srul Norynberg mieszkał pod tym samym adresem jeszcze w latach 80.

Ulica Pelleport przed wojną.
Didier Norynberg w szkole w Vanves. Mieliśmy szczęście,
mogąc przeprowadzić z nim wywiad wiele lat po
wykonaniu tego zdjęcia! 

Nawiązaliśmy kontakt z Archiwum w Vanves.

„Po sprawdzeniu dokumentów, które zachowały się w naszych archiwach, informuję, że podczas spisów w 1962 i 1968 roku pod adresem 53, boulevard du Lycée w Vanves zamieszkiwali: Srul Norynberg, handlarz starzyzną, jego żona Rosa, z domu Hofenung oraz ich syn Didier Norynberg, ur. w 1954 roku, który na stronie internetowej copainsdavant (pozwalającej odnaleźć dawnych uczniów) wspomniał o szkole gimnazjalnej Saint- Exupéry w Vanves (1965-1969) i liceum Michelet w Vanves (1969-1972).”

Nauczycielka historii i geografii zaczęła szukać Didiera Norynberga – książka telefoniczna, Facebook… potem nawiązała kontakt z kimś, kto wydawał się pochodzić z rodziny i kto przekazał jej numer telefonu Didiera Norynberga.

Fragmenty transkrypcji wywiadu przeprowadzonego przez uczniów z Didierem Norynbergiem 4 i 11 marca 2021roku.

Łącznik z przeszłością

  • Czy wciąż jest panu równie trudno mówić o tym, co stało się z pana rodziną?
    • Didier Norynberg: To niełatwe, ale teraz, cóż… myślę, że od kilku lat, z wiekiem, przychodzi mi to łatwiej. Kilka lat temu odmówiłbym rozmowy na ten temat, ale teraz czuję się bardziej swobodnie. Poza tym przekazuję tę historię moim dzieciom, które same, dorastając, zaczęły zadawać pytania; wtedy właśnie zainteresowały się, interesują się swoimi korzeniami, rodziną, tym, co ją spotkało.
  • A fakt, że uczniowie naszej klasy opracowują biografie czterech członków rodziny – co to dla pana znaczy?
    • Didier Norynberg: Sądzę, że jestem łącznikiem z historią, a historia nas oczywiście naznacza; poza tym jest bardzo niewielu żyjących deportowanych, ja jestem synem deportowanego, to mnie przypada rola łącznika, koniec końców fakt, że ktoś interesuje się wydarzeniami tworzącymi Historię – francuską, a może i światową – można powiedzieć, że mnie to cieszy, popieram takie działania. Nie pamiętamy już o tych ludziach, praktycznie wszyscy zniknęli, teraz mają ponad 90 lat i jest ich już niewielu. To my, ich córki i synowie, musimy przekazać wiadomość, i tak dalej. Ostatecznie, jeśli tej historii nie przekażemy, to zostanie ona zapomniana, trzeba sobie przypominać tę dramatyczną historię, która rozegrała się we Francji i w innych krajach. To było ludobójstwo, trzeba wyjaśniać jego przyczyny, zadać sobie pytanie, co chcieli zrobić esesmani – zniszczyć całą grupę ludności wyznającą pewną religię. Cieszę się, że was to interesuje.

Syn i wnuk deportowanych

  • Kiedy dowiedział się Pan, że jest potomkiem deportowanych, i jaka była Pana pierwsza reakcja?
    • Didier Norynberg: Dowiedziałem się… musiałem mieć jakieś 12 lat, naprawdę, wcześniej byłem… Moi rodzice byli wobec mnie ostrożni, zresztą i tak o tym nie rozmawiali. A nawet gdy byłem w waszym wieku, nie mówili mi o tym wiele… Działałem z kuzynami w różnych ruchach, byliśmy w nie zaangażowani. Sami odkrywaliśmy, co się stało… W Paryżu były ruchy wyłącznie dla takich jak ja. Dziewcząt i chłopców, których rodzice cierpieli z powodu deportacji, wojny, straty, tego typu problemów. To było centrum zbierania dokumentacji, a jednocześnie kolonie letnie, mnóstwo rzeczy. 
  • Kiedy dowiedział się Pan o deportacji rodziców, mógł Pan o tym z nimi swobodnie rozmawiać?
    • Didier Norynberg: Tak, jak najbardziej, ale zaczynałem małymi krokami, bo dla takich osób to było po prostu bardzo bolesne. Mówiąc o tym, przypominali sobie swój pobyt w obozie, a tymczasem oni próbowali odbudować swoje życie, zapomnieć. O takich rzeczach się nie zapomina, ale cóż… Poza tym mimo wszystko zawsze chce się oszczędzić swoje dzieci, nawet w tak delikatnych sprawach, przy takich przeżyciach, chyba mamy skłonność, by oszczędzać dzieci.

Deportacja

  • Czy Pana mama rozmawiała o tym z Panem?
    • Didier Norynberg: Tak, kiedy zorientowała się, że… To ja po raz pierwszy poruszyłem ten temat, nie ona. Zobaczyła, że się tym interesuję, widziałem filmy takie jak „Noc i mgła”, czytałem książki Lanzmanna, Elie Wiesela, i tak, powoli, wszystko mi opowiedziała. Wyjaśniła, jak to się stało, powiedziała o obławie, wytłumaczyła, co to było, opowiedziała, że nosili żółtą gwiazdę, że ich zadenuncjowano, że po stronie francuskiej była kolaboracja, to też ważne, by o tym mówić – był Ruch Oporu, ale była i część kolaborująca. Opowiedziała o pobycie w Drancy, o załadowaniu na zwierzęce ciężarówki w drodze do obozów. Opowiedziała, co się działo w obozach, kilka wspomnień ze swoją siostrą, przyjaciółmi, koleżankami z obozu, jak to było, naziści, Wehrmacht, opowiadała, że Wehrmacht to jednak było… to byli Niemcy, ale żołnierze, zrekrutowani młodzi ludzie, a naziści od początku byli partią polityczną. 
  • Czy próbował się Pan dowiedzieć, co stało się z Pana rodziną?
    • Didier Norynberg : Oczywiście, próbowałem, ale to trudne… Rodzice mówili o tym bardzo mało, reszta rodziny również… To było dla nich bardzo bolesne, ja tego nie przeżyłem, oni tak, więc po dwóch minutach zaczynali płakać… więc i ja starałem się ich oszczędzić. Ale tak czy inaczej, gdy zaczyna się szukać dokumentów, od razu trafia się na strony. Mam sporo dokumentów, zresztą mam ich nawet więcej, widzi się też zdjęcia… Na jednym z filmów na przykład naprawdę widać, jak to było. Jak było w mojej rodzinie, trochę wiedziałem, mama opowiadała mi, że nic nie miała… okropne. Nie miała co jeść, ludzie byli traktowani jak zwierzęta. Wyjechali po obławach, w zwierzęcych wagonach… jak zwierzęta, tak jak przewozi się bydło. Kobiety, dzieci, starcy – w obozach robiono selekcje… trzeba było pozostać przy życiu, tak mówiła mi mama, trzeba było koniecznie pozostać przy życiu. Deportowani okazywali sobie wzajemnie dużo solidarności, żeby pozostać przy życiu. Tylko na to mogli liczyć.
  • A Rosa?
    • Didier Norynberg : Myślę, że życie mojej matki zatrzymało się w momencie deportacji, mojej ciotki również. Obie wróciły, Sarah i Rosa. Mam wrażenie, że na tym ich życie się zatrzymało. Mam przebłyski z młodości, poczciwy kaletnik, sąsiedzi… Chyba życie układało się dobrze. Moi dziadkowie byli religijni, poza tym pochodzili z Polski, więc niezbyt dobrze znali francuski. Był taki dialekt Żydów z Europy Środkowej, nazywał się jidysz. Zresztą nieco przypomina on niemiecki, jeśli ktoś z was uczy się niemieckiego. Mówili w swoim języku, a moi rodzice rzecz jasna ich rozumieli. Znali go biegle, a ja powoli uczyłem się od mamy.
  • Żywi Pan urazę do Niemców?
    • Didier Norynberg: Nie, absolutnie nie. Nie mógłbym, po pierwsze dlatego, że ja tego nie przeżyłem. Do nazistów owszem, ale nie do Niemców, to jest po prostu naród; nie mniej urazy mógłbym mieć wobec Francuzów, którzy kolaborowali i którzy dla mnie zrównują się z nazistami. Kiedy powstał rząd w Vichy, z Lavalem, Pétainem, powiedziałbym, że to równe nazizmowi, bo ci ludzie, mimo wszystko Francuzi, zawzięcie uczestniczyli w deportowaniu różnych osób, dzieci, które nigdy nie wróciły. Więc nie, nie mam tego za złe Niemcom.
  • Jaki wpływ miało to wszystko na Rosę po wojnie?
    • Didier Norynberg: Zwracała się po pomoc. Moja matka zawsze była w towarzystwie, śmiała się, tak ją zawsze widziałem, ukrywała to wszystko. W samotności była chora, miała bardzo kruche zdrowie. Jako najmłodsza musiała najbardziej ucierpieć w obozie ze względu na brak wszystkiego. Przez rok nie miesiączkowała, opowiadała tego typu rzeczy. Potem wywołało to u niej choroby, pod koniec życia z powodu cukrzycy amputowano jej obie nogi. Jej kres był bardzo… odeszła bardzo młodo, miała 68 lat… Na początku nic takiego się nie działo, to byli po prostu deportowani ludzie, trzeba jednak powiedzieć, że z deportacji niektórzy nie wrócili, inni stracili połowę rodziny i wracali w warunkach, o których już mówiłem, chorzy, jak trupy, a w dodatku stracili domy. Trzeba powiedzieć, że pod nieobecność zostali ograbieni, zabrano im domy, meble, tożsamość, nic im nie zostało. Trzeba było odbudować sobie życie, przeprowadzić się, na nowo zacząć normalnie funkcjonować, nie było to łatwe; przyznanie karty niepełnosprawnego już coś dawało, drobne korzyści, i uznanie, które w przypadku mojej mamy było w pełni słuszne.

Życie w Paryżu po wojnie

  • Didier Norynberg : Wiem, że dziadek był z zawodu kaletnikiem. Wiem, że najpierw pracował jako wyrobnik, a potem miał chyba mały sklepik. Żyli skromnie, mieszkali przy ulicy Félix -Terrier w 20. dzielnicy. Mama opowiadała, że na podwórku był Django Reinhardt, który grał na gitarze ze swoją trupą. To były czasy swingu, więc młodzi mimo wszystko tańczyli między sobą. Przed deportacją coś mieli z życia, mieli swoje momenty szczęścia. Potem, cóż, byli bardzo powściągliwi, nie mieli dużo czasu.

Antysemityzm dziś:

  • Co sądzi Pan o antysemityzmie w naszych czasach, a także w czasach, o których rozmawiamy?
    • Didier Norynberg: Dla mnie antysemityzm jest, tak jak rasizm, strachem przed innymi, a nie odkrywaniem innych; co więcej, powiedziałbym też, że ludziom potrzebny jest kozioł ofiarny, to zawsze jest czyjaś wina… moja rodzina przyjechała w trakcie kryzysu w 19929 roku. Proszę spojrzeć, oto pobytu ze wzmianką: uchodźca, a zatem proszę bardzo, jesteśmy dokładnie jak uchodźcy z Libanu, Afrtki, z Mali, ze wszystkich państw. Byliśmy uchodźcami, uciekaliśmy, wciąż ktoś ucieka z jakiegoś kraju – dlaczego? Ponieważ ludzie zawsze szukają kozła ofiarnego, takie jest życie, to przykry aspekt ludzkiej natury, którego nie lubię. Staram się eliminować toksyczne zachowania, kiedy je widzę, walczę z nimi. Z uprzedzeniami.

Kilka miesięcy później, pod koniec roku, Didier Norynberg powiedział nam:

„Ani zapomnienia, ani przebaczenia… W Polsce pod zaborem rosyjskim urodzili się moi dziadkowie Leizer i Riwka Hofenung, którzy, uciekając przed pogromami, wyemigrowali do Francji, kraju praw człowieka. Mieli pięcioro dzieci, Léona, Symchę, Sarah, Georges’a i Rosę, moją mamę. Zamieszkali prze bulwarze Ménilmontant, a następnie przy ulicy Félix Terrier. Żyli szczęśliwie w dzielnicy licznie zamieszkanej przez imigrantów. Francja stała się bogatsza o ich kulturę, żydowską i słowiańską.

W latach 1936-38 żyli pod rządami lewicowej koalicji Front populaire. To byli prości ludzie. Mój dziadek miał głos tenora, jak Ivan Rebroff. Georges grał na pianinie. To szczęście nie trwało jednak długo. Wojna wybuchła w 1939 roku i trwała pięć lat. Niestety, zadenuncjowani, a potem aresztowani przez milicję francuską, zostali skierowani do Drancy, a stamtąd w zwierzęcych wagonach przewiezieni do Birkenau, by dopełnić ostatecznego rozwiązania. Moja babcia Riwka została zamordowana przez SS. Tylko moja nastoletnia mama i ciotka Sarah wróciły w opłakanych warunkach. Georges zginął młodo w Dachau po marszu śmierci. Léon przeżył siedem lat internowania w obozie wojskowym. Mój dziadek i Symcha uniknęli obław i przeżyli.

Jestem łącznikiem pamięci, synem deportowanego, który kiedyś miał rodzinę. Będę walczył z antysemityzmem, rasizmem i obskurantyzmem, dopóki żyję.

Do mojej rodziny.

23 czerwca 2021”

Historia rodziny: z Polski do Francji

Odpis aktu ślubu Riwki i Leizera Hofenunga.
Fragment dokumentacji dotyczącej naturalizacji rodziny Hofenung.

Riwka urodziła się 15 kwietnia 1892 roku w Warszawie. Wyszła za mąż za Leizera Hofenunga jeszcze w kraju urodzenia; ślub prawdopodobnie był sakralny i odbył się w synagodze, ale ponownie zawarli małżeństwo cywilne 22 grudnia 1925 roku w merostwie 20 dzielnicy Paryża, przy placu Gambetta.

Mieli szóstkę dzieci: Léon urodził się 15 września 1915 roku, Symcha (Simon) 15 kwietnia 1918 roku, Sarah Hofenung 24 maja 1921 roku, Georges 23 marca 1925 roku, Rosa 15 stycznia 1928 roku i Jean 9 października 1932 roku, a zmarł 4 marca 1933 roku (w tym samym, w którym Hitler doszedł do władzy). Dwaj pierwsi synowie urodzili się w Polsce, a kolejna czwórka dzieci we Francji.
Rodzicami Riwki byli Corka Rolnad i Chai Sura Hanil. Leizer przeniósł się do Francji w grudniu 1919 roku, być może z żoną. W 1929 roku złożył wniosek o obywatelstwo francuskie dla całej rodziny, rozpatrzony pozytywnie jeszcze w tym roku. W dokumencie wzmiankowany jest jego zawód – rzemieślnik kaletnik – służba w rosyjskiej armii podczas pierwszej wojny światowej i zatrudnienie w dziale technicznym w Nord-Pas-de-Calais.

Plac Gambetta, merostwo 20. dzielnicy Paryża, w którym Riwka
i Leizer wzięli ślub. 

Drzewa genealogiczne sporządzone przez uczniów:

Najmłodszy syn Jean, którego można odnaleźć w serwisie filae, nie figurował w dokumentach.
Podczas wizyty w Muzeum Pamięci Shoah w Drancy w czerwcu 1921 roku usłyszeliśmy głos Sarah. Jej świadectwo było surowe, uderzające, poruszające. Sarah Hofenung pozostawiła świadectwo dla Visual Shoah Foundation z 1996 roku, miesiąc po śmierci jej siostry Rosy.

Akt urodzenia i zgonu Jeana Hoffenunga.

Sarah opowiada w nim o życiu we Francji przed wojną. Kreśli portret zżytej rodziny, pełnej miłości. W domu panowała bieda, podobnie jak u wszystkich przyjaciół. Rodzice wyemigrowali z Warszawy, nienawidzili Polski, gdzie często zdarzały się antysemickie akty przemocy i gdzie bali się ludzi wokół.

Jej ojciec Leizer przyjechał do Francji po pierwszej wojnie światowej i pracował dla służb rozminowujących w pobliżu Lille. Jej rodzice nie ustawali w pochwałach dla ludzi z północy Francji, którzy przyjęli ich z radością. Nie byli antysemitami.

Ojciec przeniósł rodzinę do Paryża, zapewne ze względu na pracę. Był robotnikiem w branży kaletniczej. Rodzina najpierw mieszkała przy Ménilmontant, w mieszkaniu nie było wody, prądu ani gazu. Ci ludzie, zawsze bardzo biedni, byli szczęśliwi. Potem, dzięki merostwu, mieli mieszkanie w 20. dzielnicy, dużo bardziej komfortowe – był tam prąd, choć nie było łazienki.

Rodzice byli bardzo religijni i stosowali reguły koszerności. Ojciec i brat Georges wierzyli w wizje lepszego jutra, jakie roztaczał komunizm; wyznawali „komunizm biblijny”.

Aresztowanie i deportacja

Pierwsza strona dokumentacji do wniosku o przyznanie statusu deportowanego politycznego.

Data aresztowania Riwki podawana jest różnie w kilku źródłach, ale wygląda na to, że doszło do niego 24 lipca 1944 roku. Riwka została zatrzymana przez francuską Gestapo w domu, pod adresem 2 rue Félix Terrier, w 20. dzielnicy Paryża. Wraz z nią aresztowano część dzieci; aresztowanie miało podłoże rasowe – byli Żydami i Polakami.

Dokumenty z obozu w Drancy potwierdzają, że Riwka była tam internowana 25 lipca, a następnie deportowana w kierunku obozu Auschwitz 31 lipca 1944 roku.

30 marca 2021 roku uczniowie spotkali się z Danielem Urbejtelem. Był on deportowany w tym samym transporcie co Riwka i przybliżył kontekst epoki i deportacji.

Ślub Rosy Hofenung. Na pierwszym planie obok
męża Srul Norymberg w 1952 roku. Sarah stoi za
Rosą, a Lejzer siedzi po prawej.

„Mam bardzo niewiele wspomnień z czasu, który spędziłem w Drancy, i jest tak z kilku powodów. Po pierwsze, niestety nie byliśmy tam długo, a po drugie, to co stało się później tak dalece wykracza poza wyobraźnię, że jeszcze dziś nie wiem, czy znajdę słowa, żeby opisać niewyrażalne. W każdym razie 31 lipca 1944 roku, na miesiąc przed wyzwoleniem Paryża, gdy Amerykanie już lądowali w Normandii, i po tym, jak wylądowali w Afryce. I tak 31 lipca 1944 roku zorganizowano transport, który okazał się ostatnim wielkim transportem na Wschód. Tamtego dnia te same paryskie autobusy ale tak liczne, by otoczyć cały obóz w Drancy, przewiozły nas na dworzec Bobigny, należący do sieci komunikacji otaczającej Paryż, służący raczej do transportu towarów. Bobigny znajdowało się blisko Drancy, docieraliśmy na dworzec, gdzie stał pociąg, odkryłem jednak z przerażeniem, że składał się z wagonów towarowych. Wówczas nie wiedziałem, że byliśmy towarem, i nie wiedząc, dokąd zawiezie nas ten pociąg, perspektywę podróży w wagonie towarowym wziąłem za zły omen. Myślę, choć nie wiem na pewno, że ludzie z jednego autobusu zapełniali jeden wagon. Wsiadłem do przypadającego mi wagonu i obszedłem go, żeby się rozejrzeć, szybko poszło, wagon był pusty, na ziemi była słoma, w głębi dwa zbiorniki, jeden z wodą, a drugi przeznaczony na to, co można sobie łatwo wyobrazić. Miałem 13 lat i nie byłem najmłodszy, były tam dzieci, które jeszcze nie chodziły do szkoły, były niemowlęta płaczące z wrażenia, jakie wywierało na nich otoczenie, małe dzieci zostały oddzielone od opiekunek, w głębi były osoby starsze, które także płakały nad swoim losem, być może też się modliły (…). Drzwi, ledwo się zamknęły, zostały zapieczętowane od zewnątrz; otwarta część, która w takich wagonach umożliwia cyrkulację powietrza, była częściowo zakryta deską przybitą w poprzek w oczywistym celu – by zapobiec próbom ucieczki, jednak przede wszystkim utrudniała ona cyrkulację powietrza, a niestety w pierwszych dniach sierpnia 1944 roku było bardzo ciepło. A gdy wszystkie wagony zostały zapieczętowane, pociąg zatrząsł się i ruszył, a nas rzecz jasna żaden nosowy głos z SNCF nie poinformował o celu podróży. Pociąg ruszył. Krążył, byliśmy zamknięci wewnątrz wagonu przez trzy dni i trzy noce, dużo więcej czasu, niż potrzeba, by przebyć te 1200 kilometrów dzielące nas od ostatecznego celu. Na Europę spadły masowe bombardowania. (…) Po trzech dniach pociąg stanął na dobre i po raz pierwszy otworzyły się drzwi, wtedy zrozumieliśmy, że oto dotarliśmy do końca podróży, a końcem tym był niestety obóz Auschwitz, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Auschwitz był to obóz zagłady i zarazem obóz koncentracyjny. Ale w istocie był to obóz zagłady, albo natychmiastowej, albo poprzez pracę – tego jednak dowiadywałem się stopniowo. Po otwarciu drzwi rozbrzmiały wykrzyczane po niemiecku rozkazy, które jeszcze trzeba było zrozumieć. Mój brat, który uczył się niemieckiego jako pierwszego języka obcego, był moim tłumaczem. Głośniki nakazywały nam wysiadać schnell schnell, nie wszyscy wysiadali, dzieci, które nie umiały chodzić, zostawały na słomie i płakały, ci, którzy nie byli pewni swojej równowagi, zostawali, to byłbym dziś ja, bo dziś poruszam się, podpierając laską. Lecz ci wszyscy, którzy byli zdolni stać na nogach, wysiedli z trudnością, bo o ile kilka dni wcześniej nie było łatwo wsiąść do wagonu, do którego schodki nie były obniżone jak to jest współcześnie, to można sobie wyobrazić, jak trudno było z niego wysiąść, gdy trzeba było zrobić to szybko. Gdy przez trzy dni zupełnie nie ma się przestrzeni, by rozprostować mięśnie, i gdy trzeba się śpieszyć, jeśli człowiek nie trafi w stopień, upada, a zaledwie upada, gdy psy przybiegają go gryźć po łydkach. Esesmani wytresowali te psy, owczarki niemieckie, na pomocników; wtedy odbyła się pierwsza selekcja.”

Riwka nie pojawiła się na ślubie swojej córki Rosy po wojnie.

Według dokumentów składających się na wniosek o przyznanie statusu deportowanego, Riwka Hofenung zmarła w 1952 roku, jednak w rzeczywistości nigdy nie powróciła z obozu.

Zmarła kilka dni po deportacji, 5 sierpnia 1944 roku, z pewnością w straszliwych okolicznościach komory gazowej w Birkenau.

Nie istnieją oficjalne informacje o Riwce po deportacji. 14 marca 1957 roku uznano ją za zaginioną. Dopiero w 1993 państwo francuskie oficjalnym dekretem stwierdziło śmierć Riwki w Auschwitz-Birkenau.

Wzmianka w Journal officiel de la République française (francuskim dzienniku ustaw i dokumentów administracyjnych) z 1933 roku:

„Hofenung, z domu Roland (Riwka) urodzona 15 kwietnia 1892 roku w Warszawie (Polska), zmarła 5 sierpnia 1944 roku w Auschwitz (Polska), a nie 31 lipca 1944 roku w Drancy (departament Seine)”.

Wystawa dokumentów i przedmiotów pochodzących ze zbiorów rodzinnych uczniów

Rekonstrukcja pokoju w mieszkaniu z początku XX wieku
Dokumenty udostępnione przez rodziców uczniów. Więźniowie stalagu (niemieckiego obozu jenieckiego) i fascykuły z mobilizacji.
Wystawa dokumentów udostępnionych przez rodziców
uczniów i przez pracowników szkoły.

Riwka nie wróciła.

Niniejszy projekt pozwolił nam lepiej zrozumieć, przez co przeszli Żydzi w tamtych czasach. Był także okazją do przywrócenia naszej pamięci twarzy, wydarzeń, historii ofiar, by nigdy się to nie powtórzyło.

Kategorie
Uncategorized

Mathis Szwarc

Biografia

Biografia autorstwa Joanny Nowickiej, uczennicy I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

Zetknięcie się z przeszłością drugiego człowieka to niezwykłe doświadczenie, ponieważ pozwala nam lepiej zrozumieć, w jaki sposób losy pojedynczej osoby zależą od zewnętrznych czynników, takich jak epoka historyczna, środowisko społeczne, rodzina, naród, trudności, na jakie natrafia itd.

O ile Mathis miał własną historię, od początków w środowisku rodzinnym, poprzez emigrację, aresztowanie i deportację bez powrotu – o tyle jego biografia jest prawdziwym poświadczeniem Holokaustu.

Mathis Szwarc był uwikłany w historię trzech krajów, Polski, Francji i Niemiec podczas drugiej wojny światowej.

Polskie paszportty Samuela Szmula Szwarca, ojca Mathisa, i jego żony, na potrzeby wyjazdu do Niemiec, 1923 rok.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR

Tylko ciekawość i otwartość pozwalają odtworzyć losy Mathisa w kontekście trzech wspomnianych krajów i realiów każdego z nich, tylko ciekawość pozwala zrozumieć, czym kierują się współczesne społeczności i co zapewnia równowagę geopolityczną w Europie i na świecie. Równowagę, bez której Holokaust może się powtórzyć. Oczywiście praca nad biografią cudzoziemca musi opierać się na tłumaczeniach wszelkich dostępnych źródeł, na kojarzeniu opisanych w nich wydarzeń oraz na pomocy członków rodziny bohatera tekstu, tak by opowiedziana historia była spójna i logiczna. Mnie samej nie udałoby się tego dokonać, gdyby nie pomoc pana Oliviera Schwarza, wnuka Mathisa Szwarca, który dostarczył mi precyzyjnych i niebędących w powszechnym obiegu informacji. Należy też wspomnieć o świadectwie ojca Oliviera, Éloiego Szwarca, najmłodszego z czterech synów, który podczas niepublikowanego wywiadu przeprowadzonego przez panią Angles podał wszystkie dostępne informacje na temat życia swoich rodziców, Mathisa i Liby, w Livry-Gargan.

Co więcej, dokumenty, którymi dysponowałam, wydawały mi się bardzo cenne i pełne emocji, w szczególności te, które dotyczyły rodzinnych korzeni.

Moja praca, choć oparta na fotografiach, aktach z archiwów, ale także wywiadach z naocznymi świadkami, wydaje mi się subiektywna. A przecież ma solidne podstawy: daty, miejsca, pielęgnowane lub zerwane relacje. Udział w projekcie Transport 77 jest dla mnie wielkim zaszczytem, ponieważ pozwolił mi na osobiste doświadczenie historii i na rozwinięcie kompetencji językowych.

Na początku chciałam mieć pewność, że biografia rozpoczyna się od najstarszych danych na temat rodziców Mathisa Szwarca. Samuel (Szmul-Zajwel) Szwartz (taka pisownia nazwiska widnieje na akcie urodzenia) był jego ojcem. Urodził się w Szydłowcu 2 października 1857 roku i ożenił się z Cheivą (Szejwą) z domu Szwartz, urodzoną w Szydłowcu 26 czerwca 1861 roku. Była ona jego siostrzenicą; na takie małżeństwa zezwalała Halacha – zespół zaleceń, obyczajów i tradycji, który określa się jako „prawo żydowskie”, wykładnia Tory wskazująca, jak stosować ją do sytuacji życiowych, która stanowi podstawę żydowskich praktyk religijnych. Rodzina Szwarc mieszkała w Szydłowcu co najmniej od lat 50. XVIII wieku.

Historia rodziny Szwarc

Herb miasta Szydłowiec
 
Akt urodzenia Mathisa Szwarca, sygnatura 2573, 1901 rok.
Copyright © Olivier Schwarz

Nazwisko Szwarc występuje w Polsce już w XV wieku – polski herb rodu Szwarców pojawia się w dokumentach z 1442 roku. Wówczas król Polski i Węgier Władysław III Warneńczyk nadał godność szlachecką Jerzemu Szwarcowi, radcy miejskiemu, mieszczaninowi z Krakowa.

„16 (29) grudnia 1901 roku o godzinie 13 w mieście Łódź Żyd Szmul (Shmul) – Zajnwel Szwarc, lat 44, z zawodu tkacz, zamieszkały w dzielnicy Bałuty w Łodzi, przybył w towarzystwie świadków: Gabriela Sidala, miejscowego rabina, Moszka Kamińskiego, lat 34, i Abrama Herbera, lat 51, pracowników szpitala, i pokazał nam dziecko płci męskiej, deklarując, że wydała je na świat w Łodzi 9 (22) grudnia tegoż samego roku o godzinie 8 rano jego prawowita małżonka Szejwa (Sheva) z domu Szwarc, lat 40. Po obrzezaniu chłopcu nadano imię Matys (Mathis). Następnie odczytaliśmy niniejszy akt, by podpisały go obecne osoby; Ojciec dziecka zadeklarował, że nie umie pisać [w domyśle: rosyjskim lub łacińskim alfabetem]. Podpisy Świadków.”

Rodzina na pchlim targu, rok 1938.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 
Czterej bracia w roku 1935.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Samuel był handlarzem starzyzną w Szydłowcu, gdzie mieszkał z żoną i rodziną. Po ślubie, który odbył się w Szydłowcu 5 czerwca 1878 roku Samuel i Cheiva wyjechali do Łodzi około roku 1880. Samuel został tam tkaczem i nabył sklep tkacki w okresie, kiedy mieszkał w Łodzi, od 1880 roku do marca 1920 roku, gdy na jakiś czas przeniósł się do Szydłowca, aż ostatecznie opuścił Polskę w roku 1925. Wyjechał do Elberfeld w Niemczech, gdzie mieszkały jego dzieci i wnuki. Samuel i Cheiva byli rodzicami Mathisa i wnukami Eloia. Mieli czwórkę dzieci, wszystkie przyszły na świat w łódzkiej dzielnicy Bałuty.

Rok 1940.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 
 mathis_szwarc_arbre_genealogique
Copyright © Olivier Schwarz

Szaja (Schaja) Szwarc

Dora z domu Schwarz, Moszek Chaim
Woydislawski i ich syn Harald. Zdjęcie
wykonano w Belgii w 1938 roku.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Szaja Schwartz, urodził się w Łodzi 29 października 1885 roku. 22 grudnia 1882 roku w Zwoleniu poślubił Rywkę (Reginę) z domu Diament. Mieli trójkę dzieci: Dorę, Dawida i Rudolfa. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej wyjechał do Eberfeld w Niemczech, gdzie pracował jako handlarz starzyzną. Sprzedawał „starocie, szmaty” i był „pośrednikiem handlowym pomiędzy przedsiębiorcami”. W 1922 roku Szaja zmarł nagle, a jego żona Rywka pozostała w Niemczech, kierując firmą męża aż do lat 30. Potem wyjechała do Belgii do Woluwe-Saint-Pierre i zamieszkała u córki Dory i jej męża Moszka-Chaima Wojdysławskiego wraz z ich synem Haraldem. Moszek-Chaim został zamordowany przez belgijskich funkcjonariuszy SS 21 czerwca 1943 roku w domu, gdy sprzeciwiał się aresztowaniu Dory i Haralda. Ci trafili do Mechelin, do koszar Dossin i zostali wywiezieni w transporcie 21 31 lipca 1943 roku do Auschwitz-Birkenau. Po przybyciu do obozu zostali zamordowani w komorach gazowych. Rywka do końca wojny ukrywała się w Belgii. Po zakończeniu wojnym w 1946 roku udało się jej odnaleźć dwóch pozostałych synów – Davida i Rudy’ego, którzy jeszcze przed wojną wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Zmarła w 1958 roku w Nowym Jorku, straciwszy córkę Dorę, zięcia Moszka-Chaima Wojdysławskiego i wnuka Haralda.

Schaya Szwarc, starszy brat Mathisa (zmarły w 1922 roku) z żoną
Rywką i dwójką dzieci, Davidem i Dorą. Zdjęcie wykonano w Eberfeld
w 1911 roku – nie ma na nim trzeciego dziecka, Rydy’ego, który
przyszedł na świat dziesięć lat później.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

David Israël Schwarz

David Israël Schwarz urodził się w Łodzi w roku 1889 i prawdopodobnie jeszcze przed pierwszą wojną światową wyjechał do Elberfeld, by odnaleźć starszego brata Szaję. David Israel ożenił się z Itą z domu Lewin, starszą siostrą Liby Lewin, żony Mathisa. Ita urodziła się w Dąbiu w roku 1889 i doczekała się z mężem trójki dzieci: Oscara (Michela), Chaji (Hélène) i Adèle. Podobnie jak jego bracia i ojciec, David Israel był handlarzem starzyzną.

Zdjęcie wykonane w 1927 roku w
Elberfeld. Trójka bratanków Mathisa,
Adèle, Oscar i Chaja-Hélène.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Mathis Szwarc

Mathis Szwarc urodzony w Łodzi 22 grudnia 1901 roku. 23 lipca 1891 roku w Dąbiu wziął ślub z Libą z domu Lewin. Liba była młodszą siostrą Ity, która wcześniej wyszła za brata Mathisa, Davida Israela. Mathis i Liba mieli czwórkę dzieci: Abrahama (Alberta) urodzonego w 1927 roku, Oscara (Rogera) urodzonego w 1928 roku, Salomona (Simona) urodzonego w 1929 roku i Éloi urodzonego w 1930 roku (zob. drzewo genealogiczne wykonane przez Oliviera Schwarza). Cała czwórka urodziła się w Livry-Gargan w regionie paryskim.

Mathis w wieku 18 lat.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR

Adèle (Udli) Szwarc

Zdjęcie wykonane w 1936 roku w Elberfeld
przedstawia Adèle i Martina ze starszym
synem Davidem.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Adèle (Udli) Szwarc, urodzona w Łodzi 16 listopada 1906 roku. 25 grudnia 1929 roku w Elberfeld poślubiła swojego kuzyna Martina-Motela Schwarza, urodzonego 16 marca 1900 roku. Mieszkali w Niemczech, w Elberfeld. Mieli trójkę dzieci: Davida, Fridę i Harolda. Wobec rosnącego zagrożenia, jakie niosła dla Żydów w Niemczech ideologia nazistowska, w styczniu 1940 roku Adèle zdołała wydostać się z dziećmi z kraju i dotrzeć do włoskiego portu Genua, skąd wyprawiła ich statkiem do USA. Po przyjeździe dzieci zostały zaadoptowane przez żydowskie rodziny w Detroit. Adèle wróciła do Niemiec, gdzie odnalazła męża. Jako Żydzi nie zdołali uzyskać dokumentów potrzebnych do opuszczenia Niemiec. Zostali deportowani do getta w Mińsku i zginęli na Wschodzie zimą 1941 roku, zamordowani przez hitlerowskie Grupy Operacyjne.

Po pierwszej wojnie światowej Mathis dołączył do dwóch starszych braci w Niemczech, żeby pomóc im jako pośrednik handlowy. W marcu 1920 roku Samuel z żoną Cheivą opuścił dom i własny sklep przy ulicy Kilińskiego (niegdyś Widzewskiej) 43 w Łodzi, by przenieść się do Sosnowca. Następnie, około roku 1922-1923, Samuel i Cheiva dołączyli do swoich trzech synów i córki w Elberfeld. Ich interesy szły znakomicie, należeli do „szacownych żydów imigrantów ze Wschodu” (z Polski), a Szaja został nawet przewodniczącym lokalnej społeczności Żydów przybyłych z Polski do Niemiec. Szaja zmarł w Elberfeld w 1922 roku. Jego nagrobek znajduje się na ocalałym cmentarzu żydowskim. Widnieje na nim jego nazwisko, Schaya Schwarz, i daty: 1885-1922.

Życie w Livry-Gargan przed drugą wojną światową (lata 1923-1939)

Zawodowa wizytówka Mathisa.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR
1942 rok, Mathis i Liba przed domem przy 17 Chemin des
Postes (dziś 147) w Livry-Gargan, obok swojego kabrioletu
Citroëna B12, który napawał ich dumą.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Mathis jako harcerz został wysłany do Francji w 1923 roku. Zamieszkał w Livry-Gargan, gdzie znajdowała się gmina żydowska, połączona tramwajem z Belleville. Był w gronie założycieli i członków stowarzyszenia wzajemnej pomocy, utworzonego w latach 1923-1925, „Fraternelle de Livry-Gargan” (Bractwo Livry-Gargan), a później „Fraternité de Livry-Gargan” (Braterstwo Livry-Gargan); jeszcze obecnie, w 2021 roku, Szwarcowie pozostają jego aktywnymi członkami. Oscar Szwarc był jego przewodniczącym przez około dziesięć lat, a jego następczynią jest Sandrine Szwarc, wnuczka Mathisa i córka Éloiego, który z kolei od ponad dwudziestu lat pełni funkcję chorążego. To towarzystwo pomocy wzajemnej doprowadziło do zbudowania w Livry-Gargan synagogi. Na początku, aż do wybuchu wojny, zarządzało przyjęciami do La Fraternelle, szkoły talmudycznej, żydowskiego kabaretu i miejscowego żydowskiego cmentarza.

Podobne jak jego młodszy brat Mathis, Israel-David Szwarc był
handlarzem żelastwem. Na zdjęciu na swoim wózku w
Livry-Gargan w poszukiwaniu złomu i starych ubrań, lata 30.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Ta tradycja została wznowiona po Holokauście – wszyscy członkowie, którzy zaginęli, są grzebani na należących do stowarzyszenia żydowskich parcelach na cmentarzach Livry-Gargan. Malarze szkoły paryskiej, tacy jak Soutine, Kikoïne, a nawet Modigliani, przyjeżdżali korzystać z życia w tętniącej życiem w latach 20. gminie żydowskiej. Mathis kupił działkę pod adresem 147 Chemin des Postes, zbudował tam dom i duży magazyn. Był handlarzem starzyzną i żelastwem oraz hurtownikiem szkła i metali. David Israel i Adèle na początku lat 20. byli jeszcze w Niemczech, a tymczasem interesy Mathisa w Livry-Gargan szybko zaczęły iść znakomicie. Zyskał reputację człowieka interesu, ale pozostał jak wcześniej hojny uczynny i gotowy do pomocy bliźnim.

David Israel przyjechał do Livry-Gargan w połowie lat 20. Dalej pracował w handlu hurtowym wyrobów żelaznych. Bracia byli sąsiadami, niemalże razem pracowali i żyli. Lata 1923-1939 były szczęśliwe – tak określa je Éloi. Kabaret jidysz „La Salle Rappa” przy bulwarze Chanzy, którym zajmuje się Mathis, odnosi wielki sukces. Znani artyści i komicy Jidyszkajt, jak Dzigan i Schumacher, często przyjeżdżali tam na występy, a poza tym organizowano spektakle muzyczne. Małżeństwo aktorów Epstein, mieszkające w Livry-Gargan, zabawiało się, prosząc widzów, by na koniec spektaklu rzucali na scenę monety.

Mathis ożenił się z Libą w 1936 roku, sprowadziwszy ją z Dąbia. Zanim spotkali się na żywo, przez długie lata pisali do siebie listy w jidysz. Ita, żona Davida Israela, obiecała swojej młodszej siostrze Libi, że wyjdzie za swojego szwagra Mathisa.

Mathis i Liba Szwarc zamieszkali pod adresem 147 Chemin des Postes, w domu, który Mathis zbudował przed przyjazdem przyszłej żony.

Samuel i Cheiva, „Patriarchowie” i rodzice Schavy, Davida Israela, Mathisa i Adèle przyjechali do Livry-Gargan około 1933 roku, kiedy Hitler doszedł do władzy, pozostawiając w Niemczech córkę Adèle z rodziną i synową Rywkę.

Zdjęcie Samuela i Cheivy, wykonane w 1938 roku w domu
Mathisa i Liby w Livry-Gargan, gdzie cała czwórka mieszkała
razem.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

W sierpniu 1938 roku Éloi pojechał na dwa tygodnie do Niemiec, by odwiedzić tamtejszą gałąź rodziny. Był zafascynowany metrem „podwieszonym za dach”, Wuppertaler Schwebebahn, koleją, która wciąż istnieje w Wuppertal (niegdyś Elberfeld). Éloi wspomina, że podczas jego podróży do Niemiec jego kuzyn Davis, sportowiec o gabarytach boksera, starszy syn Szai i Rywki, przebywał wówczas w więzieniu. Według tego, co pamięta Éloi, „miał problemy w pracy z powodu żydowskiego pochodzenia, a nie lubił słuchać antysemickich uwag pod adresem własnym lub innych Żydów”.

Mathis podpisywał niektóre oficjalne dokumenty imieniem Max. Skąd się ono wzięło? Tego Éloi nie wie.

Firma handlująca starzyzną i żelastwem znajdowała się obok domu. Magazyn mieścił się w głębi ogrodu, a dostawa i sprzedaż najróżniejszych towarów były na porządku dziennym. Rodzina mieszkała wraz z dziadkami. Co rano Mathis wyprowadzał wóz, zaprzęgał konia i objeżdżał ulice miasteczka, żeby odebrać, znaleźć albo kupić gałgany, królicze skóry. Éloi wspomina, że skóry trzeba było suszyć na słońcu, zanim nadawały się do sprzedaży lub produkcji ubrań (być może stąd wzięło się powołanie Éloiego i jego brata Salomona, którzy obaj zostali kuśnierzami, czyniąc zadość zawodowej tradycji europejskich Żydów). Popołudniami rodzina przyjmowała w domu ludzi, którzy przychodzili sprzedać różne materiały.

Z rodzicami Mathis rozmawiał w jidysz, ale znał także inne języki: polski, rosyjski, niemiecki, jenisz (język Jeniszów, ludu nomadów, zapożyczający gramatykę z niemieckiego i posiadający skomplikowany system leksykalny, złożony z elementów pochodzenia niemieckiego, hebrajskiego i jidysz w wersji zachodniej, niepoddanego wpływom słowiańskim czy romskim), a także oczywiście francuski, którym władał biegle. Liba także mówiła po francusku, ale miała akcent i czasem używała mieszanki z jidysz. Éloi wspomina, że Mathis był łagodnym, czułym ojcem. W południe albo o godzinie 16, po powrocie dzieci ze szkoły, bawił się z synami na podwórku. Éloi miał „wszystko, czego było trzeba”. Jego ojciec czuwał, by niczego mu nie brakowało, i pragnął, by żona, dzieci i rodzina były szczęśliwe.

Mathis lubił śpiewać, zwłaszcza piosenki i kołysanki w jidysz. Uwielbiał muzykę klasyczną i skrzypcową, chciał jej nauczyć dzieci. Zatrudnił nauczyciela gry na skrzypcach. Abraham (Albert) jakoś sobie radził, pozostali bracia nie wykazali najmniejszych uzdolnień muzycznych. Mathis miał mówiącą papużkę Coco; gdy Liba wołała męża po imieniu, Coco bez końca powtarzał „Mathis! Mathis!”. Rodzina miała też psa Bobby’ego, który spędzał dni na zabawie z czwórką chłopców.

Dziadek Samuel i babcia Cheiva rozmawiali w jidysz ze wszystkimi przyjaciółmi w Livry-Gargan, a także z dziećmi w domu. Chociaż w Polsce Samuel był związany z ruchem chasydów, rodzina nie była ortodoksyjna. Obchodziła szabat i święta. Jadła potrawy koszerne, o ile dało się w nie zaopatrzyć (pod okupacją); w części ogrodu posiadała kurnik, a obok niego boks, miejsce odpoczynku konia poza czasem pracy. W Polsce Samuel i Cheiva byli bardziej religijni. W Niemczech żaden ze Schwarzów nie należał do synagogi niemieckich żydów, lecz do polskich; w ten sposób zachowali rytuał odprawiania żydowskich modlitw po polsku. Świadczy o tym fakt, że Schaya, najstarszy syn Samuela, dokonał wpłaty na budowę synagogi dla społeczności żydowskiej w obrządku polskim, której był przewodniczącym w Elberfeld. W każdym razie, z wyłaczniem Samuela i Cheivy, w domu Mathisa mówiło się po francusku. Mathis umiał czytać po francusku, Liba po francusku i w jidysz.

Schwarcowie mieszkali w otoczeniu Włochów, Ormian. Mieli w domu duży dziedziniec i w naturalny sposób ściągali do nich sąsiedzi. Co niedzielę dziedziniec albo podwórze przed domem zamieniały się w miejsce spotkań, rozrywek i gry w piłkę. Napięcia między przedstawicielami różnych kultur nie istniały, każdy wnosił i dzielił się swoją.

Livry-Gargan było celem wakacyjnych wyjazdów paryżan. To była wieś: pola, kanał Ourcq, po którym pływały statki, las Bondy, siedem wysepek w okolicy Montfermieil. Schwarzowie organizowali pikniki na polach przed domem. Niedaleko znajdowało się miejsce pielgrzymek i kultu katolików z cudownymi źródłami, kościół Notre-Dame-des-Anges zaraz za ich domem w Clichy-sous-Bois, i oczywiście synagoga w Livry-Gargan przy ulicy Gailleni, gdzie Mathis z rodziną udawali się w dni szabatu i świąt.

W sierpniu organizowano jarmark na pobliskiej łące, która dla mieszkańców miasteczka i okolic stała się miejscem letnich wydarzeń.

Schwarcowie, podobnie jak ich sąsiedzi, rzadko bywali w Paryżu – miejscowa żydowska społeczność tak się rozrosła, że nie było takiej potrzeby.

Synowie Mathisa zmienili imiona na francuskie. Najstarszy, Abraham, stał się Albertem, często wychodził i bywał na balach. Nie chciał nazywać się Abraham, stąd zmiana. Oscar stał się Rogerem, a Salomon Simonem. Czterej bracia zawsze byli znakomicie ubrani: garnitury, marynarki, koszule, krawaty, muchy… Mathis nosił się podobnie, wszyscy przywiązywali wagę do stroju. Był eleganckim mężczyzną o nienagannej prezencji. Zdaniem dziadków rodzina Mathisa, która zaznała ciężkiego życia w Polsce, uważała, że we Francji jest lepiej. Po pierwszej wojnie światowej przez Polskę przetoczyły się pogromy, co pchnęło wielu Żydów do emigracji, na przykład do Niemiec. Éloi często słyszał, jak dorośli wspominali życie w Łodzi, porównując je z Elberfeld i Livry-Gargan.

We Francji co niedziela u Schwarzów – w domu Mathisa albo Davida, który mieszkał ulicę dalej – było wielkie spotkanie. Podawano koszerne potrawy przyrządzone przez Libę albo Itę: mieloną wątróbkę, klopsiki rybne albo macę, słynny sernik Käsekuchen, struclę z jabłkami. Śpiewano piosenki w jidysz, prezentowano wytworzone w ciągu tygodnia ubrania, Yiddische Mamas wymieniały się przepisami, dzieci grały w kulki albo bawiły się żołnierzykami na dziedzińcu. Wszyscy sąsiedzi mieli trójkę albo piątkę dzieci. Były to całe gromady ludzi, niezależnie od statusu społecznego drzwi Schwarzów były zawsze szeroko otwarte. Mathis korzystał z tego, by pertraktować i omawiać interesy z ojcami innych rodzin, którzy w większości byli, podobnie jak on, handlarzami starzyzną i żelastwem.

Aresztowanie

Mathis został aresztowany w następujących okolicznościach. 23 marca 1944 roku około godziny 15-15:30 francuska policja poszukiwała członkini i/lub członka Ruchu Oporu, którzy mieli zabić niemieckiego oficera zaledwie kilkaset metrów stamtąd, w Clichy-sous-Bois. Policja poszukiwała tych osób w Livry-Gargan, próbując się dowiedzieć, gdzie mogą przebywać opozycjoniści i przepytując wiele osób. Właściciel kawiarni, nad którą znajdowały się pokoje hotelowe, powiedział, że ich nie zna. Nie zadenuncjował Mathisa bezpośrednio, nie mamy dowodów na takie wydarzenie, oddalił od siebie podejrzenia, mówiąc policjantom, by poszli do „Schwarca, handlarza starzyzną”. Mathis był znany w całym miasteczku ze względu na działalność w stowarzyszeniu „Fraternelle de Livry-Gargan” i na swoją osobowość. W tamtej chwili razem ze szwagrem Léonem Zaltzem, mężem Fridy, siostry Liby i Ity, Mathis wychodził w domu, by wsiąść do samochodu. Léon Zaltz i Frieda ukrywali się w hotelu oraz kilku kolejnych mieszkaniach w Livry-Gargan, wspomagani przez Mathisa. Hotel z kawiarnią na dole, położony niedaleko domu Mathisa, należał do pewnego Włocha. Francuska policja i ludzie kolaborujących gangsterów Bonny’ego i Lafonta z francuskiej Gestapo skierowali się samochodami więc do domu Mathisa, gdy ten właśnie ruszył, by ze szwagrem zrobić zwykłe o tej porze zakupy.

Mathis miał na marynarce żółtą gwiazdę. Zawrócił, gdy w lusterku zobaczył, jak przed jego domem zatrzymuje się policja. Wysiadł z samochodu i skierował się w stronę policjantów i funkcjonariuszy. Zapytali: „Schwarc, handlarz starzyzną?”, Mathis odpowiedział: „Tak, to ja”. Pojmali go, a on zawołał: „Zostawcie mnie! Jestem Francuzem!”. Jeden z policjantów odpowiedział: „Nosisz żółtą gwiazdę, jesteś Żydem!”. Wyrwał gwiazdę z marynarki i natychmiast go aresztował. W tej chwili czwórka dzieci Mathisa była w szkole w Raincy. Éloi miał 14 lat i już uzyskał dyplom ukończenia szkoły podstawowej.

Jego bracia kontynuowali edukację na dalszych etapach. Liba była w domu z siostrą Fridą, żoną Léona Zaltza, i młodą żydówką, która akurat się u nich znalazła. Policjanci weszli do domu. Trzy kobiety uciekły przez ukryte drzwi i mimo kul wystrzelonych tuż obok twarzy ze świstem, który Liba zapamiętała na zawsze, zdołały schronić się u Ity. Mathis został aresztowany i zakuty w kajdanki, podobnie jak Léon Zaltz i jeden z sąsiadów, który właśnie przechodził. Nie trafili do siedziby Gestapo przy ulicy Lauriston, ale do Fresnes, zostali bowiem uznani za członków Ruchu Oporu. „Wujek Zaltz”, który ostatecznie został deportowany do Ravensbrück w transporcie 79, był naocznym świadkiem tego, co wydarzyło się w marcu i kwietniu w więzieniu Fresnes.

Éloi z dwoma braćmi, którzy byli w szkole w Raincy, zostali szybko odebrani przez kuzynkę Hélène, córkę Ity i Davida Israela, która niedawno wzięła ślub i która zabiera ich do kryjówki w domu przy alei Bayard, który właśnie kupiła z mężem.

Potem sąsiad z alei Pommiers, nie-Żyd, pan Magne, ślusarz i kombatant, którego syn René był kolegą dzieci Schwarzów, zakwaterował czwórkę dzieci i ich matkę w na parterze swojego pawilonu. Spali w jednym pomieszczeniu razem z inną rodziną. Aresztowanie Mathisa odbiło się echem w miasteczku; niestety, nie był to rzadki przypadek – około stu członków lokalnej społeczności zostało zamordowanych. Na starym cmentarzu znajduje się stela z imionami żydowskich ofiar. Rodzina Schwarzów kilka lat temu zdecydowała wręczyć tytuł „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata” tym, którzy z narażeniem życia ochraniali Żydów. To najwyższe odznaczenie cywilne, o którym stanowią państwo Izrael i Komitet Yad Vashem we Francji, zostało przyznane potomkom pana Magne. Oni jednak nigdy go nie chcieli, mówiąc, że wykonali tylko swój obywatelski obowiązek. Prawdziwie sprawiedliwi!

Wiosna 1944 roku w Livry-Gargan. Życie żydowskiej rodziny w ukryciu, bez ojca

Przedsiębiorstwa braci Schwarz trafiły w ręce Aryjczyków, wyznaczono zarządcę. W ogrodzie, przez który szło się do magazynów, zawisła kartka: „była firma żydowska”. Pomimo kontaktów, jakie udało się nawiązać dzięki sąsiadom, rodzina Mathisa nie dotarła do żadnych wieści ani z Fresnes, ani, później, z Drancy. Wiosną 1944 roku fabryki Renault i Billancourt zostały zbombardowane. Pociski działowe padły pięćset metrów od domu Schwarców. Dom został trafiony odłamkami kamieni po wybuchach pocisków.

Dzieci nie mogły wrócić do szkoły. Bracia wychodzili do ogrody pana Magne, ale nie wolno im było wyjść na ulicę. Pan Magne dawał radę zaopatrzyć ich w potrzebne artykuły i nakarmić dzięki kartkom na żywność. Albert, który dostał się do szkoły w Pantin, ostatecznie nie został przyjęty, bo był żydem.

Czekanie na wiadomość

Wuj Zaltz wrócił z obozu w Ravensbrück, dokąd deportowano go transportem 79. Przed zatrzymaniem był przystojny i dość krzepki. Po powrocie ważył 35 kilogramów. Nie miał wiadomości o Mathisie. Wiedział tylko to, co reszta rodziny – został wywieziony do Auschwitz. Na liście ocalałych z obozów śmierci w Hotelu Lutetia nie figurowało imię i nzawisko Mathisa. Rodzina i sąsiedzi szukają go w spisie. „Szukaliśmy, szukaliśmy”, wspomina Éloi, „to była nasza jedyna nadzieja”. Liba także miała nadzieję: skoro jej szwagier wrócił, czemu nie miałby wrócić Mathis?

Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Z relacji naocznego świadka wiadomo, że kiedy Mathis przybył z Fresnes do Drancy 17 lipca 1944 roku z numerem 25120, był bez sił i w złym stanie. W Fresnes był torturowany w podziemiach. Mówił o swoich dzieciach i żonie, wołał po niemiecku „Mam dzieci, nie możecie tego zrobić”. Był w opłakanym stanie, gdy 31 lipca 1944 roku wsiadał do transportu 77, ostatniego wielkiego transportu do Auschwitz. 3 sierpnia, tuż po przybyciu do obozu, został zamordowany. Pod koniec kwietnia 1945 roku pierwsi deportowani przybywają do Hotelu Lutetia w Paryżu, który jest punktem tranzytowym i miejscem spotkań. Niektórzy, jak Léon Zaltz, mieli szczęście i wrócili. Codziennie wywieszano listę ocalałych z koszmaru.

Nazwiska Mathisa Schwarca na listach nie było. Oczekiwanie stawało się dla Liby i jej czterech synów nieznośne. Wuj Zaltz w odpowiedzi na pytania opowiadał dzieciom i Libie, jak próbują przetrwać deportowani, by przekazać relacje z życia w obozach śmierci. Ciotka Frida zmarła na raka wkrótce po wojnie.

Samuel i Cheiva zmarli w 1938 i 1939 roku, tuż przed Holokaustem, i „na szczęście” nie poznali tragedii rodziny Schwarzów po zamordowaniu Mathisa, ich córki Adèle i jej zięcia, ich wnuczki Dory, jej męża Moszka-Chaima i synka Haralda.

Żeby przetrwać, wciąż czekając na powrót męża, Liba kupowała towary, skóry, nie deklarowała jednak swojej działalności. Gdy mieszkali u pana Magne, Liba nocami chodziła do domu, żeby przynieść ubrania. Po wojnie Abraham (Albert) terminował u jubilera i dawał część pensji matce. Drugi syn, Oscar (Roger) nauczył się ślusarstwa i przejął sklep z antykami w Livry-Gargan, który zatrzymał aż do emerytury. Salomon (Simon), trzeci syn, otrzymał uprawnienia, potem praktykował u handlarza skór przy ulicy Miromesnil w Paryżu, wreszcie został kuśnierzem. Abraham został jubilerem i zegarmistrzem w Pavillons-sous-Bois. Oscar (Roger) został handlarzem starzyzną i żelastwem pod adresem 147, chemin des Postes w Livry-Gargan. Éloi natomiast po pobycie w szkole ORT przygotowującej do zawodu elektryka dołączył do Salomona u kuśnierza przy ulicy Miromesnil w Paryżu i stał się kuśnierzem i krawcem dla luksusowych paryskich sklepów. Miał atelier przy ulicy Hauteville w Paryżu, w dzielnicy kuśnierzy. W 1976 roku powrócił do Livry-Gargan, rodzinnego gniazda, w którym urodziło się dziewięcioro z dziesięciorga jego wnucząt.

Liba uprawiała ogród warzywny, hodowała w ogrodzie kurczaki i kaczki na sprzedaż, z miejscowym szojchetą ćwiczyła ubój rytualny (szechitę). Éloi wspomina Libę, jej częste ataki nerwowe po aresztowaniu Mathisa i przez kilka lat po wojnie. Mathis został aresztowany 31 lipca 1944 roku w transporcie 77 i zamordowany bezpośrednio po przybyciu do obozu 3 sierpnia 1944 roku. Liba i jej czwórka dzieci otrzymali zaświadczenie o zgonie z datą 19 grudnia 1944 roku, trzy dni przed jego czterdziestymi trzecimi urodzinami.

Pomimo koszmaru życie toczyło się dalej. W 2021 roku lista potomków Mathiasa i Liby wyglądała następująco:

  • 4 synów (zdjęcie z roku 1948 w Livry-Gargan), z których dwóch starszych, Albert i Oscar, zmarło
  • 10 wnucząt
  • 14 prawnucząt
  • 3 praprawnuczki et 1 praprawnuk. Życie toczy się dalej…

Ciąg dalszy

Zdjęcie steli deportowanych na starym cmentarzu w Livry-Gargan. Znajduje się na niej imię i nazwisko Mathisa, a u stóp – tablica upamiętniajaca. Fotografia z 2019 roku: Éloi, najmłodszy syn Mathisa, chorąży La Fraternelle – Fraternité de Livry-Gargan i jego żona Claudine Szwarc.
Copyright © Olivier Schwarz
Zdjęcie steli deportowanych na starym cmentarzu w Livry-Gargan. Znajduje się na niej imię i nazwisko Mathisa, a u stóp – tablica upamiętniajaca. Fotografia z 2019 roku: Éloi, najmłodszy syn Mathisa, chorąży La Fraternelle – Fraternité de Livry-Gargan i jego żona Claudine Szwarc.
Copyright © Olivier Schwarz

Niniejszy wywiad miał na celu sporządzenie biografii Mathiasa Szwarca w ramach projektu Stowarzyszenia Georges’a Mayera „Convoi 77”, którego celem jest lepsze poznanie i rozpowszechnienie wiedzy na temat 1306 kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy 31 lipca 1944 roku zostali wywiezieni w wagonach zwierzęcych z Drancy do Auschwitz; kontynuacja pracy ocalałych i aktywne uczestnictwo w przekazywaniu pamięci o Holokauście; włączyć do tych działań ludzi dobrej woli, którzy uważają, że walka z dyskryminacją i rasizmem polega między innymi na poznawaniu procesów, które doprowadziły do Holokaustu. W następstwie tego wywiadu Olivier Schwarz, przebywający w swoim domu, był szczególnie poruszony przez opowieść i świadectwo swojego ojca Éloiego, który dotychczas zachowywał je dla siebie. Jego dzieci, dla których od dzieciństwa przekazywanie Pamięci odgrywa ogromną rolę, biorą udział we wszelkich formach upamiętnienia, a wobec braku dziadka, zmarłego w Auschwitz, zapragnęły dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie.

I tak, pewnego dnia w lutym 2018 roku, wszystko się zaczęło… Olivier odnalazł dwa dokumenty niemieckiej administracji, licencję kupiecką i „formularz rejestrowy” z 1923 roku, wystawiony na Mathisa Schwarza, jego dziadka… Podpisy i pieczęci pochodziły z Eberfeld (dziś Wuppertal) w Niemczech. Olivier wysłał więc te dokumenty do miejskiego archiwum, by czegoś się o nich dowiedzieć, dzięki czemu odkrył, że część jego rodziny przebywała w tym mieście po ucieczce z Łodzi przed pogromami, poprzedzającymi pierwszą wojnę światową i następującymi po niej. Elberfeld, jedno z centrów niemieckiej Jidyszkajt, przyciągało wielu polskich żydów, którzy przyczynili się do gospodarczego rozwoju miasta. Dziadek Mathis miał sklep z surowcami przy ulicy Ludwigstraße 3, hurtownię gałganów (w jidysz Shmattes), butelek i żelastwa. Jego starszy brat Schaya Schwartz i ich ojciec Samuel (Szmul-Zanvel) Schwartz (jego pradziadek) także mieli hurtownie w różnych miejscach miasta, mieszkali w dzielnicy Briller i Luisenviertel…

Wtedy, pewnego dnia w 2018 roku, Olivier otrzymał od administracji „Alte Synagogue” w Ebersfeld zdjęcia kamienia nagrobnego swojego wuja Schayi Schwarza, który zmarł tam w 1922 roku. Nie wiedział, gdzie zmarł, ani gdzie spoczywa wuj. Pochowano go na żydowskim cmentarzu w Elberfeld. Po kilku tygodniach od przystąpienia do poszukiwań, dowiedzieliśmy się, że Schwarzowie pochodzili ze sztetla Szydłowiec od połowy XVIII wieku, a potem z Łodzi od 1880.

Stowarzyszenie „Rodziny i przyjaciele
deportowanych Konwoju 77”