Mathis Szwarc

Biografia

Biografia autorstwa Joanny Nowickiej, uczennicy I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu

Zetknięcie się z przeszłością drugiego człowieka to niezwykłe doświadczenie, ponieważ pozwala nam lepiej zrozumieć, w jaki sposób losy pojedynczej osoby zależą od zewnętrznych czynników, takich jak epoka historyczna, środowisko społeczne, rodzina, naród, trudności, na jakie natrafia itd.

O ile Mathis miał własną historię, od początków w środowisku rodzinnym, poprzez emigrację, aresztowanie i deportację bez powrotu – o tyle jego biografia jest prawdziwym poświadczeniem Holokaustu.

Mathis Szwarc był uwikłany w historię trzech krajów, Polski, Francji i Niemiec podczas drugiej wojny światowej.

Polskie paszportty Samuela Szmula Szwarca, ojca Mathisa, i jego żony, na potrzeby wyjazdu do Niemiec, 1923 rok.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR

Tylko ciekawość i otwartość pozwalają odtworzyć losy Mathisa w kontekście trzech wspomnianych krajów i realiów każdego z nich, tylko ciekawość pozwala zrozumieć, czym kierują się współczesne społeczności i co zapewnia równowagę geopolityczną w Europie i na świecie. Równowagę, bez której Holokaust może się powtórzyć. Oczywiście praca nad biografią cudzoziemca musi opierać się na tłumaczeniach wszelkich dostępnych źródeł, na kojarzeniu opisanych w nich wydarzeń oraz na pomocy członków rodziny bohatera tekstu, tak by opowiedziana historia była spójna i logiczna. Mnie samej nie udałoby się tego dokonać, gdyby nie pomoc pana Oliviera Schwarza, wnuka Mathisa Szwarca, który dostarczył mi precyzyjnych i niebędących w powszechnym obiegu informacji. Należy też wspomnieć o świadectwie ojca Oliviera, Éloiego Szwarca, najmłodszego z czterech synów, który podczas niepublikowanego wywiadu przeprowadzonego przez panią Angles podał wszystkie dostępne informacje na temat życia swoich rodziców, Mathisa i Liby, w Livry-Gargan.

Co więcej, dokumenty, którymi dysponowałam, wydawały mi się bardzo cenne i pełne emocji, w szczególności te, które dotyczyły rodzinnych korzeni.

Moja praca, choć oparta na fotografiach, aktach z archiwów, ale także wywiadach z naocznymi świadkami, wydaje mi się subiektywna. A przecież ma solidne podstawy: daty, miejsca, pielęgnowane lub zerwane relacje. Udział w projekcie Transport 77 jest dla mnie wielkim zaszczytem, ponieważ pozwolił mi na osobiste doświadczenie historii i na rozwinięcie kompetencji językowych.

Na początku chciałam mieć pewność, że biografia rozpoczyna się od najstarszych danych na temat rodziców Mathisa Szwarca. Samuel (Szmul-Zajwel) Szwartz (taka pisownia nazwiska widnieje na akcie urodzenia) był jego ojcem. Urodził się w Szydłowcu 2 października 1857 roku i ożenił się z Cheivą (Szejwą) z domu Szwartz, urodzoną w Szydłowcu 26 czerwca 1861 roku. Była ona jego siostrzenicą; na takie małżeństwa zezwalała Halacha – zespół zaleceń, obyczajów i tradycji, który określa się jako „prawo żydowskie”, wykładnia Tory wskazująca, jak stosować ją do sytuacji życiowych, która stanowi podstawę żydowskich praktyk religijnych. Rodzina Szwarc mieszkała w Szydłowcu co najmniej od lat 50. XVIII wieku.

Historia rodziny Szwarc

Herb miasta Szydłowiec
 
Akt urodzenia Mathisa Szwarca, sygnatura 2573, 1901 rok.
Copyright © Olivier Schwarz

Nazwisko Szwarc występuje w Polsce już w XV wieku – polski herb rodu Szwarców pojawia się w dokumentach z 1442 roku. Wówczas król Polski i Węgier Władysław III Warneńczyk nadał godność szlachecką Jerzemu Szwarcowi, radcy miejskiemu, mieszczaninowi z Krakowa.

„16 (29) grudnia 1901 roku o godzinie 13 w mieście Łódź Żyd Szmul (Shmul) – Zajnwel Szwarc, lat 44, z zawodu tkacz, zamieszkały w dzielnicy Bałuty w Łodzi, przybył w towarzystwie świadków: Gabriela Sidala, miejscowego rabina, Moszka Kamińskiego, lat 34, i Abrama Herbera, lat 51, pracowników szpitala, i pokazał nam dziecko płci męskiej, deklarując, że wydała je na świat w Łodzi 9 (22) grudnia tegoż samego roku o godzinie 8 rano jego prawowita małżonka Szejwa (Sheva) z domu Szwarc, lat 40. Po obrzezaniu chłopcu nadano imię Matys (Mathis). Następnie odczytaliśmy niniejszy akt, by podpisały go obecne osoby; Ojciec dziecka zadeklarował, że nie umie pisać [w domyśle: rosyjskim lub łacińskim alfabetem]. Podpisy Świadków.”

Rodzina na pchlim targu, rok 1938.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 
Czterej bracia w roku 1935.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Samuel był handlarzem starzyzną w Szydłowcu, gdzie mieszkał z żoną i rodziną. Po ślubie, który odbył się w Szydłowcu 5 czerwca 1878 roku Samuel i Cheiva wyjechali do Łodzi około roku 1880. Samuel został tam tkaczem i nabył sklep tkacki w okresie, kiedy mieszkał w Łodzi, od 1880 roku do marca 1920 roku, gdy na jakiś czas przeniósł się do Szydłowca, aż ostatecznie opuścił Polskę w roku 1925. Wyjechał do Elberfeld w Niemczech, gdzie mieszkały jego dzieci i wnuki. Samuel i Cheiva byli rodzicami Mathisa i wnukami Eloia. Mieli czwórkę dzieci, wszystkie przyszły na świat w łódzkiej dzielnicy Bałuty.

Rok 1940.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 
 mathis_szwarc_arbre_genealogique
Copyright © Olivier Schwarz

Szaja (Schaja) Szwarc

Dora z domu Schwarz, Moszek Chaim
Woydislawski i ich syn Harald. Zdjęcie
wykonano w Belgii w 1938 roku.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Szaja Schwartz, urodził się w Łodzi 29 października 1885 roku. 22 grudnia 1882 roku w Zwoleniu poślubił Rywkę (Reginę) z domu Diament. Mieli trójkę dzieci: Dorę, Dawida i Rudolfa. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej wyjechał do Eberfeld w Niemczech, gdzie pracował jako handlarz starzyzną. Sprzedawał „starocie, szmaty” i był „pośrednikiem handlowym pomiędzy przedsiębiorcami”. W 1922 roku Szaja zmarł nagle, a jego żona Rywka pozostała w Niemczech, kierując firmą męża aż do lat 30. Potem wyjechała do Belgii do Woluwe-Saint-Pierre i zamieszkała u córki Dory i jej męża Moszka-Chaima Wojdysławskiego wraz z ich synem Haraldem. Moszek-Chaim został zamordowany przez belgijskich funkcjonariuszy SS 21 czerwca 1943 roku w domu, gdy sprzeciwiał się aresztowaniu Dory i Haralda. Ci trafili do Mechelin, do koszar Dossin i zostali wywiezieni w transporcie 21 31 lipca 1943 roku do Auschwitz-Birkenau. Po przybyciu do obozu zostali zamordowani w komorach gazowych. Rywka do końca wojny ukrywała się w Belgii. Po zakończeniu wojnym w 1946 roku udało się jej odnaleźć dwóch pozostałych synów – Davida i Rudy’ego, którzy jeszcze przed wojną wyjechali do Stanów Zjednoczonych. Zmarła w 1958 roku w Nowym Jorku, straciwszy córkę Dorę, zięcia Moszka-Chaima Wojdysławskiego i wnuka Haralda.

Schaya Szwarc, starszy brat Mathisa (zmarły w 1922 roku) z żoną
Rywką i dwójką dzieci, Davidem i Dorą. Zdjęcie wykonano w Eberfeld
w 1911 roku – nie ma na nim trzeciego dziecka, Rydy’ego, który
przyszedł na świat dziesięć lat później.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

David Israël Schwarz

David Israël Schwarz urodził się w Łodzi w roku 1889 i prawdopodobnie jeszcze przed pierwszą wojną światową wyjechał do Elberfeld, by odnaleźć starszego brata Szaję. David Israel ożenił się z Itą z domu Lewin, starszą siostrą Liby Lewin, żony Mathisa. Ita urodziła się w Dąbiu w roku 1889 i doczekała się z mężem trójki dzieci: Oscara (Michela), Chaji (Hélène) i Adèle. Podobnie jak jego bracia i ojciec, David Israel był handlarzem starzyzną.

Zdjęcie wykonane w 1927 roku w
Elberfeld. Trójka bratanków Mathisa,
Adèle, Oscar i Chaja-Hélène.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Mathis Szwarc

Mathis Szwarc urodzony w Łodzi 22 grudnia 1901 roku. 23 lipca 1891 roku w Dąbiu wziął ślub z Libą z domu Lewin. Liba była młodszą siostrą Ity, która wcześniej wyszła za brata Mathisa, Davida Israela. Mathis i Liba mieli czwórkę dzieci: Abrahama (Alberta) urodzonego w 1927 roku, Oscara (Rogera) urodzonego w 1928 roku, Salomona (Simona) urodzonego w 1929 roku i Éloi urodzonego w 1930 roku (zob. drzewo genealogiczne wykonane przez Oliviera Schwarza). Cała czwórka urodziła się w Livry-Gargan w regionie paryskim.

Mathis w wieku 18 lat.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR

Adèle (Udli) Szwarc

Zdjęcie wykonane w 1936 roku w Elberfeld
przedstawia Adèle i Martina ze starszym
synem Davidem.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Adèle (Udli) Szwarc, urodzona w Łodzi 16 listopada 1906 roku. 25 grudnia 1929 roku w Elberfeld poślubiła swojego kuzyna Martina-Motela Schwarza, urodzonego 16 marca 1900 roku. Mieszkali w Niemczech, w Elberfeld. Mieli trójkę dzieci: Davida, Fridę i Harolda. Wobec rosnącego zagrożenia, jakie niosła dla Żydów w Niemczech ideologia nazistowska, w styczniu 1940 roku Adèle zdołała wydostać się z dziećmi z kraju i dotrzeć do włoskiego portu Genua, skąd wyprawiła ich statkiem do USA. Po przyjeździe dzieci zostały zaadoptowane przez żydowskie rodziny w Detroit. Adèle wróciła do Niemiec, gdzie odnalazła męża. Jako Żydzi nie zdołali uzyskać dokumentów potrzebnych do opuszczenia Niemiec. Zostali deportowani do getta w Mińsku i zginęli na Wschodzie zimą 1941 roku, zamordowani przez hitlerowskie Grupy Operacyjne.

Po pierwszej wojnie światowej Mathis dołączył do dwóch starszych braci w Niemczech, żeby pomóc im jako pośrednik handlowy. W marcu 1920 roku Samuel z żoną Cheivą opuścił dom i własny sklep przy ulicy Kilińskiego (niegdyś Widzewskiej) 43 w Łodzi, by przenieść się do Sosnowca. Następnie, około roku 1922-1923, Samuel i Cheiva dołączyli do swoich trzech synów i córki w Elberfeld. Ich interesy szły znakomicie, należeli do „szacownych żydów imigrantów ze Wschodu” (z Polski), a Szaja został nawet przewodniczącym lokalnej społeczności Żydów przybyłych z Polski do Niemiec. Szaja zmarł w Elberfeld w 1922 roku. Jego nagrobek znajduje się na ocalałym cmentarzu żydowskim. Widnieje na nim jego nazwisko, Schaya Schwarz, i daty: 1885-1922.

Życie w Livry-Gargan przed drugą wojną światową (lata 1923-1939)

Zawodowa wizytówka Mathisa.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR
1942 rok, Mathis i Liba przed domem przy 17 Chemin des
Postes (dziś 147) w Livry-Gargan, obok swojego kabrioletu
Citroëna B12, który napawał ich dumą.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Mathis jako harcerz został wysłany do Francji w 1923 roku. Zamieszkał w Livry-Gargan, gdzie znajdowała się gmina żydowska, połączona tramwajem z Belleville. Był w gronie założycieli i członków stowarzyszenia wzajemnej pomocy, utworzonego w latach 1923-1925, „Fraternelle de Livry-Gargan” (Bractwo Livry-Gargan), a później „Fraternité de Livry-Gargan” (Braterstwo Livry-Gargan); jeszcze obecnie, w 2021 roku, Szwarcowie pozostają jego aktywnymi członkami. Oscar Szwarc był jego przewodniczącym przez około dziesięć lat, a jego następczynią jest Sandrine Szwarc, wnuczka Mathisa i córka Éloiego, który z kolei od ponad dwudziestu lat pełni funkcję chorążego. To towarzystwo pomocy wzajemnej doprowadziło do zbudowania w Livry-Gargan synagogi. Na początku, aż do wybuchu wojny, zarządzało przyjęciami do La Fraternelle, szkoły talmudycznej, żydowskiego kabaretu i miejscowego żydowskiego cmentarza.

Podobne jak jego młodszy brat Mathis, Israel-David Szwarc był
handlarzem żelastwem. Na zdjęciu na swoim wózku w
Livry-Gargan w poszukiwaniu złomu i starych ubrań, lata 30.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Ta tradycja została wznowiona po Holokauście – wszyscy członkowie, którzy zaginęli, są grzebani na należących do stowarzyszenia żydowskich parcelach na cmentarzach Livry-Gargan. Malarze szkoły paryskiej, tacy jak Soutine, Kikoïne, a nawet Modigliani, przyjeżdżali korzystać z życia w tętniącej życiem w latach 20. gminie żydowskiej. Mathis kupił działkę pod adresem 147 Chemin des Postes, zbudował tam dom i duży magazyn. Był handlarzem starzyzną i żelastwem oraz hurtownikiem szkła i metali. David Israel i Adèle na początku lat 20. byli jeszcze w Niemczech, a tymczasem interesy Mathisa w Livry-Gargan szybko zaczęły iść znakomicie. Zyskał reputację człowieka interesu, ale pozostał jak wcześniej hojny uczynny i gotowy do pomocy bliźnim.

David Israel przyjechał do Livry-Gargan w połowie lat 20. Dalej pracował w handlu hurtowym wyrobów żelaznych. Bracia byli sąsiadami, niemalże razem pracowali i żyli. Lata 1923-1939 były szczęśliwe – tak określa je Éloi. Kabaret jidysz „La Salle Rappa” przy bulwarze Chanzy, którym zajmuje się Mathis, odnosi wielki sukces. Znani artyści i komicy Jidyszkajt, jak Dzigan i Schumacher, często przyjeżdżali tam na występy, a poza tym organizowano spektakle muzyczne. Małżeństwo aktorów Epstein, mieszkające w Livry-Gargan, zabawiało się, prosząc widzów, by na koniec spektaklu rzucali na scenę monety.

Mathis ożenił się z Libą w 1936 roku, sprowadziwszy ją z Dąbia. Zanim spotkali się na żywo, przez długie lata pisali do siebie listy w jidysz. Ita, żona Davida Israela, obiecała swojej młodszej siostrze Libi, że wyjdzie za swojego szwagra Mathisa.

Mathis i Liba Szwarc zamieszkali pod adresem 147 Chemin des Postes, w domu, który Mathis zbudował przed przyjazdem przyszłej żony.

Samuel i Cheiva, „Patriarchowie” i rodzice Schavy, Davida Israela, Mathisa i Adèle przyjechali do Livry-Gargan około 1933 roku, kiedy Hitler doszedł do władzy, pozostawiając w Niemczech córkę Adèle z rodziną i synową Rywkę.

Zdjęcie Samuela i Cheivy, wykonane w 1938 roku w domu
Mathisa i Liby w Livry-Gargan, gdzie cała czwórka mieszkała
razem.
Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

W sierpniu 1938 roku Éloi pojechał na dwa tygodnie do Niemiec, by odwiedzić tamtejszą gałąź rodziny. Był zafascynowany metrem „podwieszonym za dach”, Wuppertaler Schwebebahn, koleją, która wciąż istnieje w Wuppertal (niegdyś Elberfeld). Éloi wspomina, że podczas jego podróży do Niemiec jego kuzyn Davis, sportowiec o gabarytach boksera, starszy syn Szai i Rywki, przebywał wówczas w więzieniu. Według tego, co pamięta Éloi, „miał problemy w pracy z powodu żydowskiego pochodzenia, a nie lubił słuchać antysemickich uwag pod adresem własnym lub innych Żydów”.

Mathis podpisywał niektóre oficjalne dokumenty imieniem Max. Skąd się ono wzięło? Tego Éloi nie wie.

Firma handlująca starzyzną i żelastwem znajdowała się obok domu. Magazyn mieścił się w głębi ogrodu, a dostawa i sprzedaż najróżniejszych towarów były na porządku dziennym. Rodzina mieszkała wraz z dziadkami. Co rano Mathis wyprowadzał wóz, zaprzęgał konia i objeżdżał ulice miasteczka, żeby odebrać, znaleźć albo kupić gałgany, królicze skóry. Éloi wspomina, że skóry trzeba było suszyć na słońcu, zanim nadawały się do sprzedaży lub produkcji ubrań (być może stąd wzięło się powołanie Éloiego i jego brata Salomona, którzy obaj zostali kuśnierzami, czyniąc zadość zawodowej tradycji europejskich Żydów). Popołudniami rodzina przyjmowała w domu ludzi, którzy przychodzili sprzedać różne materiały.

Z rodzicami Mathis rozmawiał w jidysz, ale znał także inne języki: polski, rosyjski, niemiecki, jenisz (język Jeniszów, ludu nomadów, zapożyczający gramatykę z niemieckiego i posiadający skomplikowany system leksykalny, złożony z elementów pochodzenia niemieckiego, hebrajskiego i jidysz w wersji zachodniej, niepoddanego wpływom słowiańskim czy romskim), a także oczywiście francuski, którym władał biegle. Liba także mówiła po francusku, ale miała akcent i czasem używała mieszanki z jidysz. Éloi wspomina, że Mathis był łagodnym, czułym ojcem. W południe albo o godzinie 16, po powrocie dzieci ze szkoły, bawił się z synami na podwórku. Éloi miał „wszystko, czego było trzeba”. Jego ojciec czuwał, by niczego mu nie brakowało, i pragnął, by żona, dzieci i rodzina były szczęśliwe.

Mathis lubił śpiewać, zwłaszcza piosenki i kołysanki w jidysz. Uwielbiał muzykę klasyczną i skrzypcową, chciał jej nauczyć dzieci. Zatrudnił nauczyciela gry na skrzypcach. Abraham (Albert) jakoś sobie radził, pozostali bracia nie wykazali najmniejszych uzdolnień muzycznych. Mathis miał mówiącą papużkę Coco; gdy Liba wołała męża po imieniu, Coco bez końca powtarzał „Mathis! Mathis!”. Rodzina miała też psa Bobby’ego, który spędzał dni na zabawie z czwórką chłopców.

Dziadek Samuel i babcia Cheiva rozmawiali w jidysz ze wszystkimi przyjaciółmi w Livry-Gargan, a także z dziećmi w domu. Chociaż w Polsce Samuel był związany z ruchem chasydów, rodzina nie była ortodoksyjna. Obchodziła szabat i święta. Jadła potrawy koszerne, o ile dało się w nie zaopatrzyć (pod okupacją); w części ogrodu posiadała kurnik, a obok niego boks, miejsce odpoczynku konia poza czasem pracy. W Polsce Samuel i Cheiva byli bardziej religijni. W Niemczech żaden ze Schwarzów nie należał do synagogi niemieckich żydów, lecz do polskich; w ten sposób zachowali rytuał odprawiania żydowskich modlitw po polsku. Świadczy o tym fakt, że Schaya, najstarszy syn Samuela, dokonał wpłaty na budowę synagogi dla społeczności żydowskiej w obrządku polskim, której był przewodniczącym w Elberfeld. W każdym razie, z wyłaczniem Samuela i Cheivy, w domu Mathisa mówiło się po francusku. Mathis umiał czytać po francusku, Liba po francusku i w jidysz.

Schwarcowie mieszkali w otoczeniu Włochów, Ormian. Mieli w domu duży dziedziniec i w naturalny sposób ściągali do nich sąsiedzi. Co niedzielę dziedziniec albo podwórze przed domem zamieniały się w miejsce spotkań, rozrywek i gry w piłkę. Napięcia między przedstawicielami różnych kultur nie istniały, każdy wnosił i dzielił się swoją.

Livry-Gargan było celem wakacyjnych wyjazdów paryżan. To była wieś: pola, kanał Ourcq, po którym pływały statki, las Bondy, siedem wysepek w okolicy Montfermieil. Schwarzowie organizowali pikniki na polach przed domem. Niedaleko znajdowało się miejsce pielgrzymek i kultu katolików z cudownymi źródłami, kościół Notre-Dame-des-Anges zaraz za ich domem w Clichy-sous-Bois, i oczywiście synagoga w Livry-Gargan przy ulicy Gailleni, gdzie Mathis z rodziną udawali się w dni szabatu i świąt.

W sierpniu organizowano jarmark na pobliskiej łące, która dla mieszkańców miasteczka i okolic stała się miejscem letnich wydarzeń.

Schwarcowie, podobnie jak ich sąsiedzi, rzadko bywali w Paryżu – miejscowa żydowska społeczność tak się rozrosła, że nie było takiej potrzeby.

Synowie Mathisa zmienili imiona na francuskie. Najstarszy, Abraham, stał się Albertem, często wychodził i bywał na balach. Nie chciał nazywać się Abraham, stąd zmiana. Oscar stał się Rogerem, a Salomon Simonem. Czterej bracia zawsze byli znakomicie ubrani: garnitury, marynarki, koszule, krawaty, muchy… Mathis nosił się podobnie, wszyscy przywiązywali wagę do stroju. Był eleganckim mężczyzną o nienagannej prezencji. Zdaniem dziadków rodzina Mathisa, która zaznała ciężkiego życia w Polsce, uważała, że we Francji jest lepiej. Po pierwszej wojnie światowej przez Polskę przetoczyły się pogromy, co pchnęło wielu Żydów do emigracji, na przykład do Niemiec. Éloi często słyszał, jak dorośli wspominali życie w Łodzi, porównując je z Elberfeld i Livry-Gargan.

We Francji co niedziela u Schwarzów – w domu Mathisa albo Davida, który mieszkał ulicę dalej – było wielkie spotkanie. Podawano koszerne potrawy przyrządzone przez Libę albo Itę: mieloną wątróbkę, klopsiki rybne albo macę, słynny sernik Käsekuchen, struclę z jabłkami. Śpiewano piosenki w jidysz, prezentowano wytworzone w ciągu tygodnia ubrania, Yiddische Mamas wymieniały się przepisami, dzieci grały w kulki albo bawiły się żołnierzykami na dziedzińcu. Wszyscy sąsiedzi mieli trójkę albo piątkę dzieci. Były to całe gromady ludzi, niezależnie od statusu społecznego drzwi Schwarzów były zawsze szeroko otwarte. Mathis korzystał z tego, by pertraktować i omawiać interesy z ojcami innych rodzin, którzy w większości byli, podobnie jak on, handlarzami starzyzną i żelastwem.

Aresztowanie

Mathis został aresztowany w następujących okolicznościach. 23 marca 1944 roku około godziny 15-15:30 francuska policja poszukiwała członkini i/lub członka Ruchu Oporu, którzy mieli zabić niemieckiego oficera zaledwie kilkaset metrów stamtąd, w Clichy-sous-Bois. Policja poszukiwała tych osób w Livry-Gargan, próbując się dowiedzieć, gdzie mogą przebywać opozycjoniści i przepytując wiele osób. Właściciel kawiarni, nad którą znajdowały się pokoje hotelowe, powiedział, że ich nie zna. Nie zadenuncjował Mathisa bezpośrednio, nie mamy dowodów na takie wydarzenie, oddalił od siebie podejrzenia, mówiąc policjantom, by poszli do „Schwarca, handlarza starzyzną”. Mathis był znany w całym miasteczku ze względu na działalność w stowarzyszeniu „Fraternelle de Livry-Gargan” i na swoją osobowość. W tamtej chwili razem ze szwagrem Léonem Zaltzem, mężem Fridy, siostry Liby i Ity, Mathis wychodził w domu, by wsiąść do samochodu. Léon Zaltz i Frieda ukrywali się w hotelu oraz kilku kolejnych mieszkaniach w Livry-Gargan, wspomagani przez Mathisa. Hotel z kawiarnią na dole, położony niedaleko domu Mathisa, należał do pewnego Włocha. Francuska policja i ludzie kolaborujących gangsterów Bonny’ego i Lafonta z francuskiej Gestapo skierowali się samochodami więc do domu Mathisa, gdy ten właśnie ruszył, by ze szwagrem zrobić zwykłe o tej porze zakupy.

Mathis miał na marynarce żółtą gwiazdę. Zawrócił, gdy w lusterku zobaczył, jak przed jego domem zatrzymuje się policja. Wysiadł z samochodu i skierował się w stronę policjantów i funkcjonariuszy. Zapytali: „Schwarc, handlarz starzyzną?”, Mathis odpowiedział: „Tak, to ja”. Pojmali go, a on zawołał: „Zostawcie mnie! Jestem Francuzem!”. Jeden z policjantów odpowiedział: „Nosisz żółtą gwiazdę, jesteś Żydem!”. Wyrwał gwiazdę z marynarki i natychmiast go aresztował. W tej chwili czwórka dzieci Mathisa była w szkole w Raincy. Éloi miał 14 lat i już uzyskał dyplom ukończenia szkoły podstawowej.

Jego bracia kontynuowali edukację na dalszych etapach. Liba była w domu z siostrą Fridą, żoną Léona Zaltza, i młodą żydówką, która akurat się u nich znalazła. Policjanci weszli do domu. Trzy kobiety uciekły przez ukryte drzwi i mimo kul wystrzelonych tuż obok twarzy ze świstem, który Liba zapamiętała na zawsze, zdołały schronić się u Ity. Mathis został aresztowany i zakuty w kajdanki, podobnie jak Léon Zaltz i jeden z sąsiadów, który właśnie przechodził. Nie trafili do siedziby Gestapo przy ulicy Lauriston, ale do Fresnes, zostali bowiem uznani za członków Ruchu Oporu. „Wujek Zaltz”, który ostatecznie został deportowany do Ravensbrück w transporcie 79, był naocznym świadkiem tego, co wydarzyło się w marcu i kwietniu w więzieniu Fresnes.

Éloi z dwoma braćmi, którzy byli w szkole w Raincy, zostali szybko odebrani przez kuzynkę Hélène, córkę Ity i Davida Israela, która niedawno wzięła ślub i która zabiera ich do kryjówki w domu przy alei Bayard, który właśnie kupiła z mężem.

Potem sąsiad z alei Pommiers, nie-Żyd, pan Magne, ślusarz i kombatant, którego syn René był kolegą dzieci Schwarzów, zakwaterował czwórkę dzieci i ich matkę w na parterze swojego pawilonu. Spali w jednym pomieszczeniu razem z inną rodziną. Aresztowanie Mathisa odbiło się echem w miasteczku; niestety, nie był to rzadki przypadek – około stu członków lokalnej społeczności zostało zamordowanych. Na starym cmentarzu znajduje się stela z imionami żydowskich ofiar. Rodzina Schwarzów kilka lat temu zdecydowała wręczyć tytuł „Sprawiedliwego wśród Narodów Świata” tym, którzy z narażeniem życia ochraniali Żydów. To najwyższe odznaczenie cywilne, o którym stanowią państwo Izrael i Komitet Yad Vashem we Francji, zostało przyznane potomkom pana Magne. Oni jednak nigdy go nie chcieli, mówiąc, że wykonali tylko swój obywatelski obowiązek. Prawdziwie sprawiedliwi!

Wiosna 1944 roku w Livry-Gargan. Życie żydowskiej rodziny w ukryciu, bez ojca

Przedsiębiorstwa braci Schwarz trafiły w ręce Aryjczyków, wyznaczono zarządcę. W ogrodzie, przez który szło się do magazynów, zawisła kartka: „była firma żydowska”. Pomimo kontaktów, jakie udało się nawiązać dzięki sąsiadom, rodzina Mathisa nie dotarła do żadnych wieści ani z Fresnes, ani, później, z Drancy. Wiosną 1944 roku fabryki Renault i Billancourt zostały zbombardowane. Pociski działowe padły pięćset metrów od domu Schwarców. Dom został trafiony odłamkami kamieni po wybuchach pocisków.

Dzieci nie mogły wrócić do szkoły. Bracia wychodzili do ogrody pana Magne, ale nie wolno im było wyjść na ulicę. Pan Magne dawał radę zaopatrzyć ich w potrzebne artykuły i nakarmić dzięki kartkom na żywność. Albert, który dostał się do szkoły w Pantin, ostatecznie nie został przyjęty, bo był żydem.

Czekanie na wiadomość

Wuj Zaltz wrócił z obozu w Ravensbrück, dokąd deportowano go transportem 79. Przed zatrzymaniem był przystojny i dość krzepki. Po powrocie ważył 35 kilogramów. Nie miał wiadomości o Mathisie. Wiedział tylko to, co reszta rodziny – został wywieziony do Auschwitz. Na liście ocalałych z obozów śmierci w Hotelu Lutetia nie figurowało imię i nzawisko Mathisa. Rodzina i sąsiedzi szukają go w spisie. „Szukaliśmy, szukaliśmy”, wspomina Éloi, „to była nasza jedyna nadzieja”. Liba także miała nadzieję: skoro jej szwagier wrócił, czemu nie miałby wrócić Mathis?

Copyright © Fond Liba Szwarc/DR 

Z relacji naocznego świadka wiadomo, że kiedy Mathis przybył z Fresnes do Drancy 17 lipca 1944 roku z numerem 25120, był bez sił i w złym stanie. W Fresnes był torturowany w podziemiach. Mówił o swoich dzieciach i żonie, wołał po niemiecku „Mam dzieci, nie możecie tego zrobić”. Był w opłakanym stanie, gdy 31 lipca 1944 roku wsiadał do transportu 77, ostatniego wielkiego transportu do Auschwitz. 3 sierpnia, tuż po przybyciu do obozu, został zamordowany. Pod koniec kwietnia 1945 roku pierwsi deportowani przybywają do Hotelu Lutetia w Paryżu, który jest punktem tranzytowym i miejscem spotkań. Niektórzy, jak Léon Zaltz, mieli szczęście i wrócili. Codziennie wywieszano listę ocalałych z koszmaru.

Nazwiska Mathisa Schwarca na listach nie było. Oczekiwanie stawało się dla Liby i jej czterech synów nieznośne. Wuj Zaltz w odpowiedzi na pytania opowiadał dzieciom i Libie, jak próbują przetrwać deportowani, by przekazać relacje z życia w obozach śmierci. Ciotka Frida zmarła na raka wkrótce po wojnie.

Samuel i Cheiva zmarli w 1938 i 1939 roku, tuż przed Holokaustem, i „na szczęście” nie poznali tragedii rodziny Schwarzów po zamordowaniu Mathisa, ich córki Adèle i jej zięcia, ich wnuczki Dory, jej męża Moszka-Chaima i synka Haralda.

Żeby przetrwać, wciąż czekając na powrót męża, Liba kupowała towary, skóry, nie deklarowała jednak swojej działalności. Gdy mieszkali u pana Magne, Liba nocami chodziła do domu, żeby przynieść ubrania. Po wojnie Abraham (Albert) terminował u jubilera i dawał część pensji matce. Drugi syn, Oscar (Roger) nauczył się ślusarstwa i przejął sklep z antykami w Livry-Gargan, który zatrzymał aż do emerytury. Salomon (Simon), trzeci syn, otrzymał uprawnienia, potem praktykował u handlarza skór przy ulicy Miromesnil w Paryżu, wreszcie został kuśnierzem. Abraham został jubilerem i zegarmistrzem w Pavillons-sous-Bois. Oscar (Roger) został handlarzem starzyzną i żelastwem pod adresem 147, chemin des Postes w Livry-Gargan. Éloi natomiast po pobycie w szkole ORT przygotowującej do zawodu elektryka dołączył do Salomona u kuśnierza przy ulicy Miromesnil w Paryżu i stał się kuśnierzem i krawcem dla luksusowych paryskich sklepów. Miał atelier przy ulicy Hauteville w Paryżu, w dzielnicy kuśnierzy. W 1976 roku powrócił do Livry-Gargan, rodzinnego gniazda, w którym urodziło się dziewięcioro z dziesięciorga jego wnucząt.

Liba uprawiała ogród warzywny, hodowała w ogrodzie kurczaki i kaczki na sprzedaż, z miejscowym szojchetą ćwiczyła ubój rytualny (szechitę). Éloi wspomina Libę, jej częste ataki nerwowe po aresztowaniu Mathisa i przez kilka lat po wojnie. Mathis został aresztowany 31 lipca 1944 roku w transporcie 77 i zamordowany bezpośrednio po przybyciu do obozu 3 sierpnia 1944 roku. Liba i jej czwórka dzieci otrzymali zaświadczenie o zgonie z datą 19 grudnia 1944 roku, trzy dni przed jego czterdziestymi trzecimi urodzinami.

Pomimo koszmaru życie toczyło się dalej. W 2021 roku lista potomków Mathiasa i Liby wyglądała następująco:

  • 4 synów (zdjęcie z roku 1948 w Livry-Gargan), z których dwóch starszych, Albert i Oscar, zmarło
  • 10 wnucząt
  • 14 prawnucząt
  • 3 praprawnuczki et 1 praprawnuk. Życie toczy się dalej…

Ciąg dalszy

Zdjęcie steli deportowanych na starym cmentarzu w Livry-Gargan. Znajduje się na niej imię i nazwisko Mathisa, a u stóp – tablica upamiętniajaca. Fotografia z 2019 roku: Éloi, najmłodszy syn Mathisa, chorąży La Fraternelle – Fraternité de Livry-Gargan i jego żona Claudine Szwarc.
Copyright © Olivier Schwarz
Zdjęcie steli deportowanych na starym cmentarzu w Livry-Gargan. Znajduje się na niej imię i nazwisko Mathisa, a u stóp – tablica upamiętniajaca. Fotografia z 2019 roku: Éloi, najmłodszy syn Mathisa, chorąży La Fraternelle – Fraternité de Livry-Gargan i jego żona Claudine Szwarc.
Copyright © Olivier Schwarz

Niniejszy wywiad miał na celu sporządzenie biografii Mathiasa Szwarca w ramach projektu Stowarzyszenia Georges’a Mayera „Convoi 77”, którego celem jest lepsze poznanie i rozpowszechnienie wiedzy na temat 1306 kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy 31 lipca 1944 roku zostali wywiezieni w wagonach zwierzęcych z Drancy do Auschwitz; kontynuacja pracy ocalałych i aktywne uczestnictwo w przekazywaniu pamięci o Holokauście; włączyć do tych działań ludzi dobrej woli, którzy uważają, że walka z dyskryminacją i rasizmem polega między innymi na poznawaniu procesów, które doprowadziły do Holokaustu. W następstwie tego wywiadu Olivier Schwarz, przebywający w swoim domu, był szczególnie poruszony przez opowieść i świadectwo swojego ojca Éloiego, który dotychczas zachowywał je dla siebie. Jego dzieci, dla których od dzieciństwa przekazywanie Pamięci odgrywa ogromną rolę, biorą udział we wszelkich formach upamiętnienia, a wobec braku dziadka, zmarłego w Auschwitz, zapragnęły dowiedzieć się więcej o swojej rodzinie.

I tak, pewnego dnia w lutym 2018 roku, wszystko się zaczęło… Olivier odnalazł dwa dokumenty niemieckiej administracji, licencję kupiecką i „formularz rejestrowy” z 1923 roku, wystawiony na Mathisa Schwarza, jego dziadka… Podpisy i pieczęci pochodziły z Eberfeld (dziś Wuppertal) w Niemczech. Olivier wysłał więc te dokumenty do miejskiego archiwum, by czegoś się o nich dowiedzieć, dzięki czemu odkrył, że część jego rodziny przebywała w tym mieście po ucieczce z Łodzi przed pogromami, poprzedzającymi pierwszą wojnę światową i następującymi po niej. Elberfeld, jedno z centrów niemieckiej Jidyszkajt, przyciągało wielu polskich żydów, którzy przyczynili się do gospodarczego rozwoju miasta. Dziadek Mathis miał sklep z surowcami przy ulicy Ludwigstraße 3, hurtownię gałganów (w jidysz Shmattes), butelek i żelastwa. Jego starszy brat Schaya Schwartz i ich ojciec Samuel (Szmul-Zanvel) Schwartz (jego pradziadek) także mieli hurtownie w różnych miejscach miasta, mieszkali w dzielnicy Briller i Luisenviertel…

Wtedy, pewnego dnia w 2018 roku, Olivier otrzymał od administracji „Alte Synagogue” w Ebersfeld zdjęcia kamienia nagrobnego swojego wuja Schayi Schwarza, który zmarł tam w 1922 roku. Nie wiedział, gdzie zmarł, ani gdzie spoczywa wuj. Pochowano go na żydowskim cmentarzu w Elberfeld. Po kilku tygodniach od przystąpienia do poszukiwań, dowiedzieliśmy się, że Schwarzowie pochodzili ze sztetla Szydłowiec od połowy XVIII wieku, a potem z Łodzi od 1880.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stowarzyszenie „Rodziny i przyjaciele
deportowanych Konwoju 77”