Kiedy 31 lipca 1944 r. konwój nr 77 do Auschwitz opuścił dworzec w Bobigny, znajdowała się w nim rodzina francuskich żydów polskiego pochodzenia: Isacher i Chana Lask oraz ich dwóch synów, dzwudziestoletni Joseph i szesnastoletni Robert.
Żadne z nich nie powróciło.
Chana Fajgla urodziła się 30 listopada 1903 r. w miasteczku Przedbórz, około stu kilometrów na południowy wschód od Łodzi, jako córka Michała Koplewicza i Rajzli Dawnej, piekarzy. Jak wynika z relacji Eugenii, siostrzenicy Chany, Przedbórz był kolebką rodziny [1].
Isacher urodził się w rodzinie Mendla i Gitli Lask 20 stycznia 1895 r. w Będzinie, w południowo-zachodniej Polsce. W mieście żyła liczna społeczność żydowska.
Nie znamy dokładnej daty przybycia Isachera do Francji, wiemy jednak, że tuż po wybuchu I wojny światowej zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Kontrakt „na czas trwania wojny” podpisał 23 sierpnia 1914 r. w Paryżu [2]. Dokument ten zawiera skrótową charakterystykę fizyczną Isachera: włosy „ciemnobrązowe”, czoło „średnie”, wzrost 1,62 m. Informacje o stanie cywilnym są zwięzłe. Imię – Isaac, miejsce urodzenia – „Berdine” w Rosji [3], imiona rodziców – „Maudet” i „Goutla”. Zostaje wcielony do 2 pułku cudzoziemskiego.
Francja z radością przyjmuje cudzoziemskich rekrutów i zachęca ich do wstępowania do Legii Cudzoziemskiej. Czyni tak wówczas 8500 Żydów, przydzielonych do cudzoziemskich pułków piechoty. 1600 z nich ginie w czasie wojny, wielu – w czasie walk pod Artois w 1915 r.
Nie znamy szczegółów służby Isachera, ale dzięki odnalezionym dokumentom wiemy, że otrzymywał żołd i że jego udział w I wojnie światowej miał dla niego widoczne konsekwencje. Stracił trzeci palec u prawej ręki i miał odmrożoną prawą stopę, przez co kulał[4]. Ten szczegół potwierdza list [5] wysłany w 1946 r. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przez zamieszkałego w Rio de Janeiro szwagra Isachera, Felixa Caplana, który poszukiwał wiadomości o swojej rodzinie.
Według M. Koplewicza, jednego z siostrzeńców Isachera, który w czasie wojny był dzieckiem, wuj był bardzo dumny z odznaczeń wojskowych i nosił je zawsze, kiedy tylko miał okazję.
Starszy z dwóch synów, Sinisia, nazywany Rubenem, a najczęściem Robertem, urodził się w Dobromierzu w Polsce, sześć lat po zakończeniu Wielkiej Wojny, w 1924 r.
Młodszy Joseph (imię zapisywane było różnie, przyjęliśmy wersję francuską, która najczęściej pojawia się w dokumentach) urodził się 5 lipca 1928 r. w Dobromierzu, jak jego brat.
Obaj chłopcy urodzili się w latach 20. Wydaje nam się mało prawdopodobne, żeby Isacher w okresie międzywojennym wrócił do Polski, a następnie znowu do Francji. Możemy zatem wysunąć przypuszczenie, że chłopcy pochodzą z pierwszego małżeństwa Chany, która przyjechała do Francji między 1928 a 1933 rokiem. Nie znaleźliśmy żadnego potwierdzającego to dokumentu.
17 stycznia 1933 r. Isacher i Chana wzięli ślub w Paryżu, w merostwie 3. dzielnicy. Isacher, trzydziestoośmioletni, pracował wówczas jako kapelusznik, a Chana, dwudziestodziewięcioletnia, jako kuśnierka. Świadkami ceremonii byli Anzlevitch, kuśnierz pracujący w 3. dzielnicy, prawdopodobnie pracodawca lub współpracownik Chany oraz Korzex, handlarz zamieszkały w Arcueil. Jako adres zamieszkania Chana podała 3. dzielnicę pod nr 8, cité du Petit-Thouars, a Isacher nr 4, rue du Moulin à Vent w Sarcelles, na północy Paryża. Po ślubie zamieszkali pod nr 6, rue Lesage w dzielnicy 20.
W okresie międzywojennym wielu polskich Żydów uciekało przed pogromami. W Paryżu wykonywali różne zawody: byli wędrownymi sprzedawcami, kramarzami, handlarzami starzyzną, krawcami, wytwórcami odzieży, dziewiarzami, szewcami, kapelusznikami itd. Skupiali się wokół rue des Rosier w 4. dzielnicy, ale także w 20., przede wszystkim w Belleville, w okolicy Menilmontant, jak rodzina Lask, która wielokrotnie zmieniała mieszkania, pozostając w tej okolicy.
I wojna światowa pochłonęła życie 1,4 mln Francuzów. Ta katastrofa demograficzna stanowiła problem, który próbowano rozwiązać otwarciem na imigrację i polityką naturalizacji, która ulega złagodzeniu począwszy od 1924, a zwłaszcza 1927 r. Obowiązek stałego zamieszkania we Francji przez okres 10 lat zmniejszono do 3 lat, czego konsekwencją było podwojenie liczby naturalizacji z 10 tysięcy rocznie w latach 1925-26 do 22 500 w latach 1928-29. Kryzys ekonomiczny 1929 r. powoduje wzrost nastrojów ksenofobicznych; wprowadza się ograniczenia liczby cudzoziemców mogących wykonywać niektóre zawody, ogranicza się imigrację. Według spisu powszechnego w 1931 r. we Francji mieszka 2,7 mln cudzoziemnców, co daje 7 % ludności, i 361 tysięcy osób naturalizowanych. Pod względem liczby imigrantów Francja wyprzedza zatem Stany Zjednoczone, które wprowadziły ograniczenia imigracji na początku lat 20. Począwszy od 1931 r. dają się odczuć skutki kryzysu, wzrasta bezrobocie, a także poziom uprzedzeń o podłożu rasistowskim i ksenofobicznym. Temat obcej inwazji staje się powszechny. W 1932 r. wchodzi w życie prawo mające chronić „narodową siłę roboczą”, a w 1935 r. kolejne dekrety wprowadzają ograniczenia liczby cudzoziemskich pracowników w prawie wszystkich sektorach gospodarki. Rząd organizuje nawet powroty zagranicznych pracowników do ich krajów pochodzenia.
W tych mało sprzyjających okolicznościach czworo członków rodziny Lask w sierpniu 1934 r. otrzymuje obywatelstwo francuskie [6].
Między 1933 a 1936 rokiem rodzina Lask mieszka pod numerem 6, rue Lesage w dzielnicy 20. W wieku 6 lat Joseph idzie do szkoły podstawowej przy 51, rue Ramponneau. W październiku 1936 r. Joseph ma 8 lat. Po wakacjach wraca do szkoły pod nr 9, rue Tlemcen, nadal w dzielnicy 20. Jego rodzina mieszka o dwa kroki stąd, pod nr 27 przy tej samej ulicy. Jest dobrym uczniem, według nauczyciela [7] jest chłopcem o „żywej inteligencji”, pracuje „systematycznie”. Opuszcza szkołę w lipcu 1942 r., w wieku 14 lat, i zaczyna naukę zawodu. We wszystkich dokumentach podawał odtąd, że jest uczniem cukierniczym.
W październiku 1938 r. Chana rejestruje swoje pierwsze przedsiębiorstwo. Jest to sklep bieliźniarski pod nr 98, rue des Amandiers, na roku 62, rue des Panoyaux, gdzie Laskowie mieszkają aż do aresztowania w 1944 r.
Kilka miesięcy później, w lutym 1939 r., drugi wpis w rejestrze przedsiębiorców sygnalizuje, że Laskowie otworzyli nową firmę. Nazwa handlowa przedsiębiorstwa brzmi: „aux C Volontaires (sic)”. Co oznacza C? Czy to pierwsza litera „commercants” – handlowcy? Tym razem właścicielem jest Isacher. We wpisie pojawia się informacja, że chodzi o handel obwoźny, w dalszym ciągu artykułami bieliźniarskimi. Nie wiemy, czy przedsiębiorstwo posiadało własny sklep [9]. Obie działalności zostają zawieszone w marcu 1941 r.
27 września 1940 r. dowództwo wojskowe publikuje pierwszy rozkaz zobowiązujący Żydów francuskich i obcokrajowców mieszkających w strefie okupowanej do poddania się spisowi do 20 października. Kilka dni później, 1 października, opublikowany został pierwszy „statut żydowski”, a kilka miesięcy po nim, w czerwcu 1941 r., następny. Począwszy od 2 października władze nakazywały „obywatelom żydowskiego pochodzenia” udanie się do komisariatu właściwego dla ich miejsca zamieszkania. Sporządzane są tam karty indywidualne i rodzinne. Laskowie, jak przystało na dobrych obywateli, raczej pewni, że jako Francuzom nic im nie grozi, posłuchali rozkazu. Nie przyszło im nawet do głowy, że ten spis, który w samym departamencie Seine liczył prawie 140 tysięcy imion, będzie wykorzystany do usprawnienia obław i aresztowań. W karcie Isachera [10] widnieje informacja, że pracuje on jako robotnik, a Chana – jako pracownica fizyczna. Joseph ma 12 lat i jest uczniem cukierniczym, a szesnastoletni Robert jest zatrudniony jako rysownik.
Po rejestracji Żydzi muszą ponownie zgłosić się na komisariat w miejscu zamieszkania z dokumentami tożsamości. Stawiana jest w nich czerwona pieczątka ze słowem „Żyd” lub „Żydówka”.
Zdjęcie [11] rodziny Lask zostało zrobione w 1941 r. Widać na nim od prawej do lewej: Isachera, Chanę, Roberta i Josepha. Wszyscy czworo są pogodni, wręcz uśmiechnięci. Ubrani są schludnie, Isacher i jego synowie mają marynarki, krawaty i butonierki. Chana jest elegancka, ma na sobie koszulę z kokardą i staranny makijaż. Włożyła kolczyki i broszkę. Z tyłu fotografii znajduje się opis: „Mojej siostrze na pamiątkę. Rodzina Lask, R. Lask, 24 kw. 1941”. Nie wiemy, z jakiej okazji zrobiono to zdjęcie. Dedykacja wskazuje, że zostało ono ofiarowane siostrze Chany, która cudem uniknęła deportacji i przechowała zdjęcie, a następnie przekazała je synowi, Michelowi, on zaś ofiarował je Memorial de la Shoah.
Ustawa o „aryzacji” Francji została uchwalona przez reżim Vichy w lipcu 1941 r. Laskowie zamknęli swoje przedsiębiorstwa pięć miesięcy wcześniej. Pani Chapron-Goberville, mieszkająca pod nr 101, rue de l’Universite w Paryżu zostaje wyznaczona na ich tymczasową administratorkę 4 grudnia 1941 r. Już 26 grudnia 1941 r. pisze do Komisariatu Generalnego do spraw żydowskich z informacją, że przedsiebiorstwo zostało zamknięte. Aż do grudnia 1943 r. wysyła listy, w których domaga się wynagrodzenia i zwrotu kosztów, które poniosła z tytułu swojej „misji”. W jednym z listów z czerwca 1942 r. pojawia się wzmianka, która może świadczyć o tym, iż spotkała ona Isachera, pisze bowiem: „brak możliwości poznania obrotów, osoba zainteresowana podała około 80 000 franków, nliczba niemożliwa do sprawdzenia, stąd ustalenie wysokości mojego uposażenia na kwotę minimalną, czyli 375 Frs miesięcznie… ”
Wiosną 1942 r. niemieckie rozporządzenie wprowadza obowiązek znakowania Żydów. Wszyscy muszą nosić na ubraniu żółtą gwiazdę.
We wrześniu 1942 Isacher zapytuje administrację [12] o los swoich siostrzeńców, Georgesa i Alberta Graudensów, od których nie ma żadnych wiadomości:
„Panie Prefekcie,
Zwracam się do Pana z następującą prośbą.
Chodzi o mojego siostrzeńca Alberta Graudensa, lat 16, posiadającego obywatelstwo francuskie, który 16 lipca 1942 r. został zainternowany wraz z rodzicami i bratem Georgesem Graudensem, lat 9, również obywatelem francuskim w domu 18, rue de Belleville, w 20. dzielnicy Paryża.
Nie mam żadnych wiadomości o tych dzieciach, a ponieważ dzieci w tym wieku, posiadające francuskie obywatelstwo, nie były w takich wypadkach internowane, pozwalam sobie, Szanowny Panie Prefekcie Policji, prosić o uwolnienie moich dwóch siostrzeńców.
Jestem Żydem narodowości francuskiej, weteranem, inwalidą wojny 1914 roku, otrzymuję rentę.
Zapewniam Pana, że mogę zająć się obojgiem dzieci.
W oczekiwaniu na pozytywną odpowiedź, z góry serdecznie dziękuję.
Proszę przyjąć pełne szacunku pozdrowienia „
Maurice Lask
62, rue des Panoyaux
Paryż 20
List Isachera został napisany niebieskim atramentem na papierze w kratkę, pismo jest schludne i płynne. Niezgrabność stylu, błędy ortograficzne i składniowe sprawiają, że jest on bardzo wzruszający. Kto go napisał? Sam Isacher? A może poprosił o pomoc jednego z synów? Warto zwrócić uwagę, że Isacher, prawdopodobnie dążąc do większej integracji, zdaje się porzucić swoje imię na rzecz budzącego mniej skojarzeń latem 1942 r. „Maurice’a”.
List Isachera zawiera cenne informacje. Przede wszystkim, został napisany ponad miesiąc po tragicznych wydarzeniach, do których się odnosi, czyli po Obławie Vel d’Hiv, w czasie której w Paryżu i na przedmieściach zatrzymano około 13 000 Żydów. Większość z nich zostało aresztowanych przez francuską żandarmerię we własnych domach, następnie deportowanych do obozu Pithiviers, a stamtąd do Auschwitz, gdzie wysłano ich do komór gazowych lub do pracy na rzecz Niemców. Isacher musiał więc zdobyć jakieś informacje, może udać się do domu Graudenów, wypytać sąsiadów i sprawdzić, do kogo powinien skierować swoją prośbę.
Ton i treść listu każą przypuszczać, że Isacher nie czuje się zagrożony prześladowaniami. Co prawda już na wstępie podaje, że jest Żydem, ale od razu dodaje, że także Francuzem. Do faktu posiadania obywatelstwa dołącza informację, że jest weteranem i że z tego tytułu otrzymuje rentę.
Odpowiedź komisarza policji kierującego obozem dla internowanych w Drancy, podlegającemu bezpośrednio Aloisowi Brunnerowi, do dyrektora generalnego policji jest zwięzła:
„Niniejszym zwracam list p. Laska, zamieszkałego pod nr 62, rue des Panoyaux, Paris 20e, który mi Pan przekazał. Uprzejmie informuję, że rodzina GRAUDENS została deportowana w dniu 17/08/ 1942 ”.
Siostrzeńcy Isachera Laska, Albert Graudens urodzony 29 listopada 1926 r. i Georges Graudens, urodzony 26 czerwca 1933 r. w Paryżu, mieszkali pod nr 18, rue de Belleville. Zostali aresztowani wraz z rodzicami podczas obławy Vel d’Hiv 17 lipca 1942 r. i deportowani do obozu Pithiviers. Czworo członków rodziny zostało wysłanych do Auschwitz w oddzielnych transportach.
Trafienie na ślad tej rodziny było bardzo trudne, ponieważ pisownia ich nazwiska różni się w zależności od źródeł: Grandans / Grodens / Gramdans / Graudens / Grandens, a nawet Granoams …
Szymon/Simon Grandans/Grodens, urodzony w 1901 r. w Dobrej/Kaliszu w Polsce został deportowany z obozu Pithiviers/Beaune la Rolande do obozu koncentracyjnego Auschwitz 30/31 lipca 1942 r. Szymon zmarł w Auschwitz 5 listopada 1942 r., oficjalnie na zapalenie płuc.
Frimet/Frejmet Gramdans / Grandans, urodzona w Radomskiej w Polsce w 1904 r., została deportowana z Pithiviers / Beaune la Rolande 2 sierpnia 1942 r. Po przyjeździe do Auschwitz ślad po niej ginie. Najprawdopodobniej została zagazowana od razu po przyjeździe do obozu.
Georges, urodzony 26 marca 1933 r. w Paryżu, został deportowany do Auschwitz 17 sierpnia 1942 r. w transporcie nr 20 składającym się prawie wyłącznie z dzieci. Wszystkie zostały zamordowane od razu po przyjeździe.
Albert, urodzony 29 listopada 1926 r. w Paryżu został deportowany do Auschwitz w transporcie nr 23 w dniu 24/08/1942 r. Miał 16 lat. Prawodpodobnie został zamordowany od razu po przyjeździe, bo nie zostawił żadnych śladów w archiwach.
W 1943 roku Robert miał 19 lat. W dniu urodzin zrobiono mu zdjęcie. Jest elegancki, ma na sobie marynarkę, koszulę i krawat. Wygląda jak dorosły. Jest dobrze uczesany i ma uśmiechniętą twarz. Fotografia ma z tyłu dedykację: „Z wyrazami szczerej przyjaźni z okazji moich 19 urodzin R. Lask” [13].
6 czerwca 1944 r. alianci lądują w Normandii. Rozpoczyna się wyzwalanie terytorium Francji.
O okolicznościach aresztowania rodziny Lask opowiedział nam p. Koplewicz, który słyszał o tym od swojej matki.
Na początku lipca 1944 r., kiedy oddziały alianckie maszerowały na Paryż, obaj chłopcy byli na spacerze (z okazji urodzin Josepha 5 lipca?). Zostają zatrzymani przez policję francuską, która przesłuchuje ich i zdobywa ich adres. Pozostaje wysłać patrol po Isachera i Chanę.
Laskowie docierają do Drancy 6 lipca 1944 r. Zostają zarejestrowani zaraz po przyjeździe [14], zakłada się im karty. Stwierdzono, że są Francuzami, nie objęło ich zatem prawo z 22 lipca 1940 r., odbierające obywatelstwo francuskie przyznane od 1927 r., wskutek czego bezpaństwowcami zostało ponad 15 tysięcy osób.
W latach 30. w Drancy powstało osiedle cité de la Muette oraz pięć wież przeznaczonych na mieszkania kwaterunkowe o niższym czynszu. Budynki te, wciąż w budowie w 1941 r., wykorzystano do zorganizowania obozu w Drancy, od tego momentu zwanego żydowskim Drancy. Deportowani zajęli budynek w kształcie litery U, podczas gdy niemieckich oficerów zakwaterowano w pięciu wieżach, tak wysokich, że w tamtych czasach robiły duże wrażenie. To tam rodzina Lasków spędzi ostatnie trzy tygodnie życia na francuskiej ziemi.
W dniu przyjazdu do Drancy 6 lipca 1944 r. Isacher zostawia w depozycie kwotę 192 Frs. Przedstawia się jako hutnik. Minimalne wynagrodzenie w tym zawodzie wynosi 1100 F miesięcznie, zdeponowana kwota była więc śmiesznie niska. Do czerwca 1943 r. kasjer Maurice Kiffer zarejestrował 7050 wpłat od osób internowanych w Drancy. Kwoty sięgały nawet 50000 F. Możemy więc stwierdzić, że kwota zdeponowana przez Lasków plasowała się poniżej średniej sum przywożonych do Drancy, nawet jeśli daty wniesionych wpłat nie są takie same (Laskowie przyjechali w lipcu 1944 r., a zarejestrowane wpłaty pochodzą z 1943 r.). Jeśli porównamy te kwoty z najniższymi zarobkami w różnych branżach we Francji, zobaczymy, że Laskowie nie zdążyli się przygotować i że z pewnością opuścili dom nagle, nie mając czasu na zabranie większej sumy, jeśli w ogóle ją posiadali…
Ta suma zostanie po wojnie zwrócona ich kuzynowi, którego tożsamości nie znamy.
31 lipca, po ostatnim apelu, Isacher, Chana i chłopcy wsiedli do autobusu Compagnie du métropolitain parisien, przedsiębiorstwa zarządzającego paryskim metrem, który zawiózł ich na dworzec w Bobigny, skąd – zamiast z dworca Bourget – od lipca 1943 r. wyruszały transporty do Polski. Zeznania osób deportowanych w transporcie nr 77, które przeżyły wojnę, dają dość dokładne wyobrażenie o atmosferze w momencie wyjazdu: „Kiedy autobus ruszył, zaintonowaliśmy „Ce n’est qu’un au revoir mes freres (Do widzenia, bracia)” (…). W drodze przez Drancy śpiewaliśmy, a raczej wywrzaskiwaliśmy Marsyliankę. Dojeżdżając do stacji Bobigny, zobaczyliśmy duży pociąg towarowy na pustym torze […] kazano nam wyssiąść z autobusów i natychmiast wsiadać do wagonów. Ledwo znaleźliśmy się w środku, Niemcy zaryglowali drzwi. W naszym wagonie było nas około sześćdziesięciu [15] ”. Te cenne relacje informują nas również o warunkach transportu. Do ciasnoty dochodził upał panujący latem 1944 i brak powietrza: „sześćdziesięciu ludzi w wagonie z jednym wiadrem. Rozdano nam chleb, ale prawie nic do picia. Było strasznie gorąco”[16], „W południe pociąg ruszył […] dzieciom było gorąco, chciały pić, brakowało powietrza[17]. „
Po przybyciu doAuschwitz, Laskowie zostali rozdzieleni:
Isacher i Chana nie przeszli selekcji po opuszczeniu pociągu i zostali od razu zagazowani. W archiwum Auschwitz nie pozostawili żadnego śladu, a opublikowane w Dzienniku Urzędowym daty ich śmierci (05.08.1944) następują po przyjeździe do obozu. Joseph i Robert zostali skierowani do obozu koncentracyjnego Birkenau [18]. Z ulgą stwierdziliśmy, że otrzymali następujące po sobie numery, co oznacza, że nie zostali rozdzieleni (B3834 i B3835). Numery te wytatuowano na lewym przedramieniu.
28 października 1944 r. Józef został przeniesiony do obozu Stutthof, a tym samym rozdzielony z bratem. Został zarejestrowany pod nowym numerem obozowym: 0419. Pierwotnie obóz Stutthof był cywilnym obozem internowania w pobliżu Gdańska. Był to bardzo duży obóz koncentracyjny, obejmujący około 105 podobozów.
Joseph umiera w obozie 2 stycznia 1945 r. W akcie zgonu sporządzonym przez władze sanitarne stwierdzono, że śmierć nastąpiła o 6:55. Joseph nie brał więc udziału w marszach śmierci i licznych ewakuacjach, które nastąpiły niedługo potem. Oficjalna dokumentacja „medyczna” sporządzona przez nazistowską administrację obozu Stuthoff zawiera stwierdzenie, że Joseph zmarł wskutek „choroby sercowo-naczyniowej” i że był w stanie „ogólnego fizycznego osłabienia”. Lekarz obozowy potwierdził śmierć naturalną i wydał polecenie spalenia ciała. 3 stycznia 1945 r. zwłoki Josepha zostały skremowane. Te informacje „medyczne” należy rzecz jasna traktować z wielką ostrożnością. Pozwalają nam jednak ustalić, że data i miejsce śmierci, podane w publikacji Mémorial de la déportation des Juifs de France i opublikowane w Dzienniku Urzędowym (8 maja 1945 r. Theresienstadt/Terezin) są błędne. Joseph miał 16 lat.
W styczniu Himmler wydał rozkaz całkowitej ewakuacji wszystkich obozów. 7 do 800 tysięcy więźniów zostanie wygnanych na drogi. Około 250 tysięcy z nich umiera z wycieńczenia w czasie marszów śmierci lub zostaje zabitych po drodze. 18 stycznia ma miejsce ostatni apel w Auschwitz. Kilka tysięcy więźniów (50 tysięcy?) wyrusza w drogę w kierunku zachodnim. Niektórzy część podróży spędzają w otwartych wagonach, inni idą piechotą. Śmiertelność jest przerażająca. Temperatura osiąga nawet 25 stopni poniżej zera. Nie przewidziano żadnych racji żywnościowych. Celem Niemców jest przetransportowanie więźniów do Ravensbrück, Dory, Bergen-Belsen…
Robert dociera do Buchenwaldu 23 stycznia 1945 r. Zostaje zarejestrowany pod numerem 120150. 9 lutego, po kilku dniach w „małym obozie”, zostaje przeniesiony do komanda Malachit w Langenstein-Zwieberge, niedaleko Halberstadt. To komando jest jednym z wielu podobozów Buchenwaldu. Więźniowie produkują tam broń w podziemnej fabryce. Robert zostaje przydzielony do bloku 14. 16 lutego zostaje przyjęty do szpitala obozowego. Umiera nazajutrz, oficjalnie na zapalenie płuc. Ma 21 lat.
[1] Relacja Eugeni Magdiarz w The Last Eywitnesses: Children of the Holocaust Speak (Jewish Lives https://books.google.fr/books?id=Mle6EmnMDwC&pg=PA105&lpg=PA105&dq=przedborz+koplewicz&source=bl&ots=pIZbm_RptC&sig=JZYAQL0phHAtQpYI_6IZDMVcgSg&hl=fr&sa=X#v=onepage&q=przedborz%20koplewicz&f=false : Urodziłam się we wsi Dobromierz, która była częścią gminy żydowskiej w Przedborzu. W tym miasteczku mieszkali rodzice mojej matki, Michal i Rajzla Koplewicz”.
[2] Feuillet modele n°5. Archiwum legii Cudzoziemskiej, Aubagne.
[3] Po rozbiorach pod koniec XVIII w. i podziale po 1815 r.
[4] Fiche matricule 1938, Archives départementales de Paris
[5]SHD, Division des Archives des Victimes des Conflits Contemporains
[6] Archives Nationales, décrets de naturalisation n° 8571-34 du 03/08/1934 et 8575-34 du 03/08/1934
7]Archiwa departamentalne Paryża
[8]Archives Nationales AJ/38/2021, dossier 7153
[9]W listach adresowanych do Komisariatu ds. żydowskich w październiku 1943 r., tymczasowy administrator wyznaczony do aryzacji przedsiębiorstwa informuje, że przedmiotem działaności była „sprzedaż bielizny i materiałów w mieszkaniu”, co daje nam dokładniejszy obraz sytuacji.
[10]Archives Nationales
[11]Mémorial de la Shoah, dar p.Koplewicza
[12]Archives de la préfecture de police (Archiwum prefektury policji)
[13]Mémorial de la Shoah, dar p.Koplewicza
[14]Archives Nationales (Archiwum Narodowe)
[15]Relacja Charlotte Schapiry
[16]Relacja Régine Skorki-Jacubert
[17]Relacja Denise Holdstein
[18] Archiwum Bad Arolsen
Dodaj komentarz